What's new

WESOLY POKOJ

G

Guest

no no cardiel zuch chlopak z ciebie :D
kto pozna ten pozna .. zreszta kto nie pozna ?
David_01.jpg
 
C

cracker4

Rystal said:
no no cardiel zuch chlopak z ciebie :D
kto pozna ten pozna .. zreszta kto nie pozna ?
David_01.jpg
rystal wiesz co to za odmiana wyglada smakowicie ;]
 

simonwind

New member
Elo o to co znalazlem na www.marihuana.prv.pl i odpowiednio obrobilem na potrzeby wypowiedzi mojego forum regionalnego. (skarzysko.org i skarzysko24.pl) Moze sie to przydac kazdemu kto sadzi ze alkohol jest mniej grozny Hmm pragne przytoczyc pewną prawdziwą historię z kraju gdzie propaganda anty narkotykowa jest najwieksza i ktory ma bardzo duzy wplyw na to co sie dzieje na swiecie. Musze jeszcze powiedziec tutaj o SLD ktora chce zalegalizowac marihuane, ktora wczesniej zdelaglizowala (kiedys dokladnie w 1997 roku sadzenie tej rosliny na wlasne potrzeby stalo sie nielegalne, wtedy powstal narkobiznes na marihuanie (w pewien sposob SLD sie do tego przyczynilo) mniej wiecej w ten sposob ze grupa wyrostkow szla do spokojnie sobie zyjacych hodowcow i powiedziala im ze wiedza o ich hodowli i ze jezeli nie przestana to dadza zgloszenie na policje, w ten sposob przejeli monopol na marihuane ktora jest teraz niejednokrotnie faszerowana chemia.Wrocmy jednak do USA. Od stycznia 1919 katoliccy księża w Ameryce chcąc kupić wino komunijne musieli okazywać zezwolenie od administracji federalnej. Zaczęła się prohibicja. Przez dwanaście długich lat produkcja, handel i konsumpcja napojów alkoholowych była w Stanach Zjednoczonych całkowicie zakazana. Bardzo szybko wypączkowały liczne pozornie chrześcijańskie sekty, których celem było celebrowanie - z administracyjną dyspensą - Komunii Świętej w obu postaciach. Obserwatorzy zauważali wyraźną gorliwość, z którą wierni tych sekt pili poświęcone wino.

Omijanie prawa prohibicyjnego nie ograniczało się do kilku przebiegłych jednostek. Mafia, przywykła do nielegalnego działania, pochwyciła tą niesamowitą szansę urozmaicenia swoich dochodów, powiązanych tradycyjnie z hazardem i prostytucją. Nielegalne destylatornie powstawały w całym kraju. Ich produkty - wytwarzane szybko, bez szacunku dla higieny, doprowadzały często konsumentów do szaleństwa lub ślepoty, pozostawiając ich jednak bez wyjścia. Inne gangi, skupiające się na bogatych konsumentach, przemycały wysokogatunkowe alkohole z Europy. Pieniądze z przemytu korumpowały państwo aż do samej góry. Jednym z godnych uwagi przykładów dotyczy Josepha Kennedy`ego - założyciela dynastii, która dała krajowi prezydenta i kilku senatorów: po dorobieniu się fortuny na oszukańczym imporcie alkoholu, wyznaczył się on na głowę potężnej i prestiżowej Stock Exchange Commission - przy pomocy tych samych polityków, którzy tak długo siedzieli w jego kieszeni.

Najtragiczniejszym rezultatem Prohibicji był oczywiście spektakularny wzrost morderstw. Nie mogąc podawać się do sądu, gangi rozstrzygały swoje nieporozumienia przez walki uliczne i zabójstwa, wciąż wspominane w miastach takich, jak Chicago. Zapisano, że przemoc wywołana przez prohibicję spowodowała więcej zgonów podczas tych dwunastu lat przez które trwała, niż marskość wątroby oraz wypadki z udziałem alkoholu.

Jeśli wszystko to, co tutaj powiedziałem nie przypomina wam tego, co dzieje się dziś z prohibicją marihuany i innych narkotyków, to żyliście przez 20 lat na bezludnej wyspie, bez gazet i bez radia.

A co stało się w Stanach Zjednoczonych, gdy prohibicja została zniesiona? Zarówno ponadnarodowe korporacje, jak i mali producenci wystawili na sprzedaż nie sfałszowane wina i alkohole. Jedyną wojną, którą wydali sobie wzajemnie była ta za pomocą reklam i obniżania cen. Mafia zwróciła się znów ku swojemu sektorowi i nie było więcej przypadków korupcji i "prania pieniędzy". A konsumpcja alkoholu i papierosów, dziwnym zbiegiem okoliczności, spada w wielu krajach, w których ich sprzedaż jest dozwolona.

Czy to doświadczenie prohibicji alkoholowej w Stanach, które właśnie wam opisałem niczego nas nie nauczyło, czy też ma ono znaczenie w naszej analizie nowej prohibicji, skupiającej się teraz na marihuanie, nazywanych w rzeczywistości powszechnie "narkotykami"? Jest dla mnie coś przerażającego w nieustępliwości i przemocy, z jakimi uciska się narkomanów. Używane tu słownictwo i środki odnoszą się w rzeczywistości do prowadzenia wojny. W naszym własnym kraju, przedstawiającym się jako model legalnie ukonstytuowanego państwa, policja i władze miejskie pod pretekstem osaczania i karania handlarzy nawołują do wprowadzenia praw stanu wyjątkowego i wyjątków od prawa. Tak, jak w najlepszych dniach nazizmu i stalinizmu, donosicielstwo staje się obowiązkiem. Gdy rządy na całym świecie wykazują taką represyjną jednomyślność, czyż zadawanie pytań nie powinno być naszym podstawowym obowiązkiem obywatelskim? Czy przypadkiem nie powtarzamy błędów zwolenników prohibicji alkoholu, których środki zaradcze spowodowały więcej zgonów niż zepsucie, z którym pragnęli walczyć? Czy przypadkiem represje nie odpowiadają tu interesom mafii w takim samym stopniu, jak interesom polityków? Wszystko, co dotyczy narkotyków wywiera wpływ na naszą podświadomość i właśnie dlatego, że uczucia wytwarzane przez narkotyki prowokują do wszelkiego rodzaju manipulacji, musimy zadawać sobie takie pytania.

Prześladowanie narkomanów

Najistotniejsza manipulacja wiąże się oczywiście z nazewnictwem. Gdy władze miejskie i policja utrzymują, że prowadzą "wojnę z narkotykami", nadużywają słów. Odpowiednim słowem jest tu "prześladowanie". Nazywanie ich krucjaty "prześladowaniem" uczyniłoby sprawę, o którą walczą policjanci mniej popularną - oddałoby jednak lepiej rzeczywistość. Zauważylibyście, że na wojnie jest dwóch przeciwników, którzy zmagają się wzajemnie o dominację. Dla porównania nałogowiec nikomu nie zagraża; wybrał na pewno złą drogę, lecz nikogo nie zmusza do pójścia za nim. Narkoman nie zmusza nikogo do brania narkotyków - to my chcemy narzucić mu siłą nasz własny styl życia. Zastanawiam się więc, jakie mogą być przyczyny tego prześladowania. Dlaczego narkotyki są zakazane? Dlatego, że nie ma absolutnie żadnego usprawiedliwienia moralnego dla zakazu produkcji, handlu i konsumpcji narkotyków. Nie istnieją przyczyny moralne. Nie istnieją przyczyny ekonomiczne. Nie istnieją przyczyny społeczne. Praktykowane przez nasze rządy prześladowanie nie jest rozsądne. Jego absurdalność jest tak wielka, że musimy poszukiwać jego korzeni w naszych lękach, w strachu, który odczuwa nasze społeczeństwo, spotykając się z próbami zmiany różnych stanów świadomości. Nie lubimy mistyków, szamanów, wyśmiewamy jasnowidzów, zamykamy chorych psychicznie nawet, jeśli nie są oni niebezpieczni, prześladujemy narkomanów - tak, jak kiedyś paliliśmy czarownice. W naszej tak zwanej "cywilizacji świeckiej" prześladowanie nałogowców jest wyniesione do rangi prześladowania religijnego. Zastanowmy sie jeszcze nad papierosami, kto pali ten wie jakie sa obiawy glodu nikotynowego (jest to oczywiscie głod fizyczny, ktory powoduje rowniez Kokaina i Heroina a Marihuana na szczescie nie)
nie bede sie zbytnio rozpisywal na ten temat, bo coraz mniej mi zalezy na legalizacji poniewaz polskie spoleczenstwo nie jest do tego odpowiednio dojrzale.Lecz jezeli bedziecie chcieli porozmawiac na ten temat to chetnie wezme udzial w dyskusji.Jeslii jednak teraz wam tego nie wytlumaczylem to ciezko mi to bedzie zrobic PZDR
 
G

Guest

Takich kaczek potrzebujemy w rządzie hehehe.



a z takich fajek powinno sie palic heheh.




pozdr
 
G

Guest

Kanaba widze ze jestes Kanabajczykiem ... nie wiesz jak tam z legalizacją u was w polsce ?
zmienilo sie cos od komuny ? nic w telewizji nikt nie mowi ,wiecznie ci politycy ..




jou :joint:
 
Top