What's new

Cannabis w Nauce

G

Guest

z racji tego iz nasza kochana roslinka jest tematem intensywnych badan z roznorakich dziedzin nauki (przewaga oczywiscie medycyny,farmakologii i biochemii dynamicznej) co chwile pojawiaja sie ciekawe doniesienia. moze warto je wrzucac? czasem dobra dawka wiedzy jest lepsza niz tabliczka czekolady ;P

moja propozycja by zamieszczac materialy o sprawdzonej tresci z wiarygodnych zrodel podajac takowe...

wiekszosc materialow (w zasadzie 90%)jest w jez. angielskim ale jesli jest cos ciekawego tez wrzucajcie, ja ze swojej strony raz na jakis czas moge cos tlumaczyc..

Cannabis na serce?
Składnik wyekstrahowany z liści konopii indyjskich chroni naczynia krwionośne przed niebezpiecznym zwężeniem ich przekroju. Studia zakończone z powodzeniem na myszach mogą pomóc w opracowaniu nowych leków zapobiegających chorobom serca i wylewom. Dobrze znany delta-9-tetrahydrokannabinol (THC) zwalcza skutecznie arteriosklerozę - chorobę naczyń krwionośnych.

Dolegliwość ta może występować np. na skutek palenia papierosów - nikotyna powoduje odpowiedź immunologiczną prowadzącą do formacji depozytów tłuszczowych w tętnicach. Złogi te są formowane ponieważ komórki układu odpornościowego zbyt długo są aktywne i rekrutują następne, prowadząc do blokady, która staje się pułapką dla cząsteczek tłuszczu. Arterioskleroza jest główną przyczyną chorób serca i wylewów krwi w społeczeństwach rozwiniętych.

THC najwyraźniej łagodzi odpowiedź immunologiczną, twierdzi Francois Mach z University Hospital Geneva w Szwajcarii. Cząsteczka ta wiąże się do białka zwanego CB2, które jest obecne na powierzchni poszczególnych komórek układu odpornościowego. Zespół Macha wstrzyknął niewielkie ilości THC do organizmów myszy. Leczenie tym związkiem zredukowało postęp blokowania naczyń krwionośnych o więcej niż jedną trzecią. Ponadto, karmienie myszy związkiem, który zakłóca wiązanie do CB2 znosi całkowicie leczninczy efekt THC. Fakt ten udowadnia, że w procesie tym bierze udział właśnie to białko, nie zaś podobne CB1, które występuje w komórkach mózgowych i układzie nerwowym i jest odpowiedzialne za psychologiczny efekt marihuany.
Korzystny efekt na arteriosklerozę występuje jedynie przy pewnej określonej dawce, dodaje Mach. Przy większych lub mniejszych ilościach, THC nie ma działania leczniczego na naczynia krwionośne. Naukowiec wskazuje na podobny efekt umiarkowanego spożywania alkoholu na choroby serca. Kieliszek Bordeaux dziennie zmiejsza ryzyko ich wystąpienia, jednak nałogowe picie może je zwiększyć.

Naukowcy podkreślają że dawka THC, wymagana aby chronić naczynia krwionośne, jest niższa niż ta, która wywołuje efekty w mózgu. "Nasza praca nie ma nic wspólnego z paleniem marihuany", zaznacza Mach.
"Rzeczywiście nie oznacza to, że palenie konopii indyjskich ma dobroczynny wpływ na układ krwionośny i serce, gdyż wdychany dym zawiera wiele toksyn, które mogą prowadzić do chorób układu krążeniowego", mówi Michael Randall z University of Nottingham Medical School, Wielka Brytania, który studiował również wpływ kannabinoidów na serce i naczynia krwionośne. "Ciało człowieka produkuje również swoje związki podobne do tych z konopii, ale ich udział w powyżej badanym procesie jest niejasny", dodaje.

THC mógłby być stosowany razem z obecnie używanymi lekami kontrolującymi poziom cholesterolu w arteriosklerozie, zwanymi statynami, sugeruje Mach. "Nie sądze, że zastąpi on statyny. Ale będzie dodatkowym związkiem zwalczającym stan zapalny", wyjaśnia.
Ponieważ THC może stłumić ogólne działanie systemu immunologicznego, istnieje zagrożenie osłabienia zdolności obronnych organizmu. Aby tego uniknąć, należy zidentyfikować podobne komponenty, które wiążą się specyficznie do CB2.

Wciąż jednak powyższe odkrycie to kolejny dowód na dobroczynne działanie substancji zawartych w konopiach indyjskich. Oprócz ich dobrze udowodnionego działania przeciwbólowego, pomagają one anorektykom stymulować apetyt oraz pacjentom poddanym chemioterapii walczyć z chronicznymi mdłościami.

[opracował Marcin Klapczyński]

Źródło:
Roxanne Khamsi, Cannabis compound benefits blood vessels, News at Nature, 06.04.05
 
G

Guest

Divinorium, bardzo ciekawy temat powiem :) Ale najbardziej to mnie interesuje dieta. Tzn. jak sie odzywiac zeby przygwozdzic negatywne skutki palenia mj do minimum. Mysle, ze to wazna kwestia bo chociaz cannabis ma wiele pozytywnych stron to slyszalem m.in., ze jaranie oslabia uklad odpornosciowy. Ja nie jaram duzo - jakies 5 lat ;] ale juz z mojego doswiadczenia wynika, iz jest to po czesci prawda.

Aaa...! Moje najwazniejsze spostrzezenie: nie radze pic napojow energetycznych bo one wprowadzaja najwieksze zamieszanie w naszym organizmie - a przynajmniej ograniczac sie do niewielkich ilosci. Wtedy latwo o oslabienie organizmu po duzych dawkach kofeiny polaczonej z tymi innymi swinstwami, przesz co mozna bardzo latwo sie przeziebic. Za to na chlodniejsze dni polecam pic sobie cherbatke z miodkiem i cytryka :D Zajefajne polaczenie ktore calkiem niezle smakuje i przedewszystkim jest helfi, hehehe... :]

Naklaniam wszystkich do glebszej refleksji oraz podzielenia sie swoja wiedza i dosowadczeniem :)

E.: aa.... moze nie do konca na temat, ale nie gniewaj sie na mnie @divinorium :D

peace! :wave:
 
Last edited:
G

Guest

Program WHO
Implikacje zdrowotne używania konopi:
Analiza porównawcza zdrowotnych i psychologicznych skutków używania alkoholu, konopi, nikotyny i opiatów

28 sierpnia 1995
Autorzy: Wayne Hall,
National Drug and Alcohol Research Centre,
University of New South Wales
oraz
Robin Room and Susan Bondy,
Addiction Research Foundation, Toronto

Spis treści

I. PODEJŚCIE DO PROBLEMU

Niepokój, jaki budzi zagrożenie dla zdrowia publicznego związane z używaniem konopi w wielu rozwiniętych krajach, wydaje się na pozór uzasadniony. Po pierwsze, w krajach takich konopi używa się powszechnie, a wśród zażywających ten środek przeważa młodzież w okresie dojrzewania oraz młode osoby dorosłe. Po drugie, konopie są środkiem odurzającym - jak alkohol - który pali się podobnie jak tytoń, zasadne jest zatem przypuszczenie, że łączą one w sobie co najmniej niektóre spośród niekorzystnych następstw zdrowotnych obu tych środków, w znacznym stopniu wpływających na stan zdrowia publicznego.
Wpływ używania konopi na zdrowie jednostki i społeczeństwa trudno jest ocenić w sposób jednoznaczny. Pierwszą grupą przeszkód na drodze do takiej oceny są trudności w ustaleniu związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy faktem używania konopi a przypisywanymi temu środkowi niekorzystnymi skutkami zdrowotnymi i psychologicznymi. Druga grupa przeszkód dotyczy kwantyfikacji powagi zagrożeń związanych z używaniem konopi dla poszczególnych osób używających tego środka oraz dla szerszej społeczności.
Wreszcie grupa trzecia to trudności związane z analizą porównawczą takich zagrożeń. Ponieważ żadna postać ludzkiej aktywności nie jest całkowicie wolna od ryzyka, zagrożenia związane z używaniem konopi ocenić można jedynie drogą ich porównania z ryzykiem, jakie niosą ze sobą inne podobne działania. Najbardziej oczywistym porównaniem, jakie się tu nasuwa, jest porównanie z zagrożeniami związanymi z używaniem innych podstawowych narkotyków "rozrywkowych" świata zachodniego, a mianowicie alkoholu i tytoniu. W raporcie porównujemy konopie także z opiatami, co pozwala zestawić ryzyko używania konopi z niekorzystnymi następstwami narkotyku, który mimo niewielkiej skali zażywania postrzegany jest jako jedno z głównych zagrożeń publicznych.
Dokonując tych porównań nie chcemy wykazywać wyższości jednego narkotyku nad innymi. Naszym celem jest minimalizacja podwójnych standardów, jakimi przy ocenie zdrowotnych następstw używania konopi posługują się wszyscy uczestnicy debaty na temat statusu prawnego tego środka, a więc zarówno przeciwnicy, jak i zwolennicy jego legalizacji. Z jednej strony mamy tu sporą grupę ludzi starszych, przeciwników konopi, których używanie tego środka niepokoi nieporównywalnie bardziej niż spożywanie alkoholu. Z drugiej strony młodsi amatorzy konopi negują istnienie jakichkolwiek niekorzystnych następstw używania tego środka, mimo iż odurza on jak alkohol i pali się go jak tytoń. Kolejny powód, dla którego przeprowadzamy nasze porównania, to zależność wielu naszych wniosków co do prawdopodobnych niekorzystnych następstw używania konopi od analogii pomiędzy skutkami używania alkoholu, konopi i tytoniu.
Czynnikiem, jaki komplikuje ocenę porównawczą, jest sposób zażywania środka. W dzisiejszych rozwiniętych społeczeństwach zarówno konopie, jak i tytoń zażywa się przede wszystkim paląc, a więc wdychając dym wytwarzany przez tlącą się mieszankę zawierającą narkotyk. Co się tyczy opiatów, w celach leczniczych podaje się je doustnie bądź drogą wstrzykiwania, zaś w celach innych niż medyczne - przede wszystkim drogą wstrzykiwania, wciągania do nosa lub palenia. Alkohol przyjmuje się doustnie, w połączeniu z szeregiem innych substancji. Sposób przyjmowania danego środka może z czasem ulegać zmianom w konkretnym społeczeństwie: na przykład pod koniec XIX wieku w Ameryce Północnej tytoń przede wszystkim żuto lub wdychano, obecnie zaś pojawiają się dowody na stopniowe przechodzenie od wstrzykiwania heroiny do jej palenia. W naszej analizie koncentrujemy się na sposobach zażywania dominujących w społeczeństwach rozwiniętych, należy jednakże pamiętać, że zmiana tych sposobów może w poważnym stopniu zmienić rozmiary i rodzaj niekorzystnych następstw zażywania danego środka. W szczególności tyczy się to konopi i tytoniu, gdzie najpoważniejsze problemy zdrowotne wiążą się z paleniem jako sposobem ich zażywania.
Oto jakie podejście do powyższych kwestii zastosowaliśmy w niniejszym raporcie. Po pierwsze ustaliliśmy najbardziej prawdopodobny związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy używaniem konopi a konkretnymi następstwami zdrowotnymi. Posłużyliśmy się przy tym standardowymi kryteriami oceny dowodów dla związków przyczynowych, chociaż musieliśmy przy tym obniżyć nieco wymagania co do pewności dowodu, co umożliwiło wyciągnięcie pewnych wniosków tymczasowych.
Po drugie, staraliśmy się w miarę możliwości kwantyfikować rozmiary zagrożenia dla zdrowia jednostki i społeczeństwa w zakresie każdego z niekorzystnych następstw zdrowotnych, jakie zasadnie przypisać można używaniu konopi. Usiłowaliśmy oszacować względne prawdopodobieństwo ryzyka dla zdrowia oraz dominację danego sposobu używania środka.
Po trzecie, wyniki tej analizy porównaliśmy z najbardziej wiarygodnymi danymi szacunkowymi co do umieralności i zapadalności na choroby w wyniku używania alkoholu, opiatów i tytoniu. Zaczęliśmy tu od porównań o charakterze jakościowym, polegających na wskazaniu, czy dane niekorzystne dla zdrowia skutki przypisywane konopiom można także przypisać alkoholowi, nikotynie i opiatom. Dalej omawiamy prawdopodobne zagrożenia związane z używaniem konopi w aspekcie ilościowym, porównując je z ryzykiem, jakie niesie ze sobą spożywanie alkoholu bądź zażywanie nikotyny; przytaczamy też nieco bezpośrednich dowodów porównawczych w postaci następstw opisywanych przez osoby używające tych środków.
Dokonując powyższych trojakich porównań opieraliśmy się na danych epidemiologicznych dotyczących zdrowotnych i psychologicznych następstw używania konopi; dane te opierają się głównie na badaniach prowadzonych w krajach anglojęzycznych, w tym przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych. Kraje o długiej tradycji intensywnego używania konopi nie są niestety dostatecznie reprezentowane w literaturze naukowej. Przewaga amerykańskich badań zdrowotnych następstw używania konopi odzwierciedla zaniepokojenie społeczeństwa wzrostem popularności tego środka wśród młodzieży i młodych osób dorosłych w USA na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci; zaniepokojenie to przełożyło się na finansowanie epidemiologicznych badań zdrowotnych i następstw psychologicznych używania konopi. Prowadzenie takich badań w krajach rozwijających się powinno uzyskać pozycję priorytetową, tam zwłaszcza, gdzie istnieje długa tradycja stosowania tego środka oraz występuje jego bardzo wysokie spożycie wśród pewnych grup ludności. W tych właśnie grupach najbardziej prawdopodobne jest wystąpienie ewentualnych niekorzystnych następstw zdrowotnych i psychologicznych związanych z chronicznym zażywaniem bardzo dużych dawek omawianego środka.
Nasze porównania następstw zdrowotnych ograniczają się ponadto w znacznym stopniu do wpływu na zdrowie osób zażywających dany środek. Niewiele mówimy o wpływie używania konopi na zdrowie i pomyślność osób trzecich, które środka tego nie używają. Tego rodzaju pośrednie następstwa zdrowotne nie doczekały się szerszego zbadania; nieliczne wyjątki stanowią tu badania dotyczące wypadków drogowych oraz przemocy w powiązaniu z alkoholem oraz biernego palenia w przypadku tytoniu. Kwestie te zasługują być może na uwagę większą od tej, jaką im dotąd poświęcano; z uwagi na brak niezbędnych danych nie mogliśmy jednak zająć się nimi w niniejszym raporcie.

II. PRAWDOPODOBNE SKUTKI ZDROWOTNE UŻYWANIA KONOPI

Bezpośrednie konsekwencje psychologiczne i zdrowotne
Zdrowotne następstwa chronicznego używania konopi
Psychologiczne następstwa chronicznego używania konopi

Ostre (bezpośrednie) następstwa zdrowotne i psychologiczne
Bezpośrednia toksyczność konopi jest bardzo niska. W literaturze medycznej nie spotykamy potwierdzonych przypadków śmierci w wyniku zatrucia konopiami. Badania na zwierzętach wskazują, iż dawka THC powodująca 50-procentową umieralność u gryzoni jest nieporównywalnie wyższa niż w przypadku innych powszechnie używanych środków farmaceutycznych i używek. Ponadto dawka śmiertelna jest tym wyższa, im wyższy poziom rozwoju filogenetycznego, co przez ekstrapolację sugeruje, że w przypadku ludzi śmiertelną dawkę niełatwo byłoby przyjąć paląc konopie czy też zażywając je doustnie (Grinspoon i Bakalar, 1993; Rosencrantz, 1983).
Skutki dysforyczne
Najczęstszym nieprzyjemnym bezpośrednim skutkiem psychologicznym używania konopi jest lęk, powodujący niekiedy przykre stany depresyjne (Tart, 1970; Weil, 1970). O tego rodzaju efektach donoszą najczęściej niedoświadczeni użytkownicy, nie znający działania konopi, a także osoby, którym podano THC doustnie w celach leczniczych. U użytkowników bardziej doświadczonych efekt taki może niekiedy pojawiać się po przyjęciu dawki THC znacznie wyższej niż zamierzona. Skutkom tym można najczęściej zapobiegać odpowiednio informując użytkowników o rodzaju następstw, jakich mogą się spodziewać; można też radzić sobie z tymi skutkami oferując użytkownikom pokrzepienie i wsparcie (Weil, 1970).
Wypadki drogowe
Główne potencjalne zagrożenia zdrowotne bezpośrednio związane z używaniem konopi wynikają z wpływu tego środka na sprawność poznawczą i psychomotoryczną. Odurzenie powoduje zależne od przyjętej dawki upośledzenie wielu funkcji poznawczych i behawioralnych, od których zależy sprawne wykonywanie czynności takich, jak np. prowadzenie samochodu lub obsługa maszyn. Obejmuje to: wydłużony czas reakcji i przetwarzania informacji, upośledzenie koordynacji percepcyjno-ruchowej oraz sprawności motorycznej, osłabienie pamięci krótkoterminowej, odbioru sygnałów i zdolności podążania wytyczoną trasą, oraz wydłużenie czasu percepcji (Chait i Pierri, 1992).

Negatywny wpływ konopi na sprawność psychomotoryczną niemal zawsze zależy od przyjętej dawki (Chait i Pierri, 1992). Skutki użycia środka są zasadniczo mocniejsze, szersze i trwalsze w przypadku czynności wymagających dłuższego napięcia uwagi. Bezpośredni wpływ "rozrywkowych" dawek konopi na sprawność kierowcy, badany w laboratoryjnych symulatorach i na typowych trasach, przypomina wpływ alkoholu w dawkach prowadzących do zawartości tego środka we krwi na poziomie 0.07% - 0.10% (Hansteen, Miller, Lonero, Reid i Jones, 1976; Peck i in., 1986; Smiley, 1986).

Podczas gdy konopie osłabiają sprawność kierowców w warunkach laboratoryjnych i symulowanych, trudno jest odnieść rozmiary tego upośledzenia do zwiększonego ryzyka wypadku drogowego. Badacze wpływu konopi na sprawność kierowcy w warunkach naturalnych odkryli co najwyżej niewielki poziom upośledzenia (np. Sutton, 1983). Osoby odurzone konopiami jadą wolniej, lepiej bowiem zdają sobie sprawę z własnego upośledzenia psychomotorycznego niż osoby odurzone alkoholem, które zasadniczo skłonne są do szybszej jazdy (Smiley, 1986).

Żadne z kontrolowanych badań epidemiologicznych nie dowiodły większego zagrożenia wypadkami drogowymi u osób używających konopi. Szwedzkie badania umieralności, prowadzone przez 15 lat wśród poborowych, wykazały zwiększone ryzyko przedwczesnego zgonu u mężczyzn, którzy przed osiągnięciem 18 roku życia palili konopie co najmniej 50 razy. Główną przyczyną tego wzrostu było wyższe prawdopodobieństwo śmierci gwałtownej, w tym śmierci w wypadku drogowym (26%) oraz w wyniku innych wypadków jak utopienie czy upadek z wysokości (7%). Zwiększone ryzyko znikało jednakże po zastosowaniu wieloczynnikowej analizy statystycznej zmiennych zaciemniających, jak używanie alkoholu czy innych środków odurzających (Andreasson i Allebeck, 1990).

Wpływ konopi na wypadki drogowe pozostanie najpewniej niejasny z uwagi na trudności w prowadzeniu i interpretowaniu badań przypadków (patrz rozdział napisany przez Smileya w tym tomie). Zawartość kannabinoidów we krwi nie dowodzi jeszcze, że dany kierowca czy pieszy był odurzony konopiami w momencie wypadku, a ponadto wielu kierowców, u których stwierdza się kannabinoidy we krwi, jest w chwili wypadku także pod wpływem alkoholu (Smiley, 1986). Prowadzenie po użyciu środka jest niebezpieczne także z uwagi na czynniki inne niż sprawność psychomotoryczna. Na pierwsze miejsce wysuwa się tu gotowość do podejmowania ryzyka, która - jak sugerują dostępne dane - bywa mniejsza w przypadku odurzenia konopiami w przeciwieństwie do stanu odurzenia alkoholem, który znacznie zwiększa gotowość do ryzykowania (Smiley, 1986).
Następstwa zdrowotne chronicznego używania konopi
System odpornościowy
Istnieją dość spójne dowody na to, że THC może powodować zmiany komórkowe, np. zmieniać metabolizm komórkowy i syntezę DNA in vitro (Bloch, 1983). Jeszcze mocniejsze dowody wskazują na mutagenne działanie in vitro dymu z palonych konopi, co oznacza, że może on być rakotwórczy z tych samych powodów, co dym tytoniowy (Leuchtenberger, 1983).

Mamy także dość spójne dowody na to, że kannabinoidy upośledzają funkcjonowanie systemu odpornościowego u gryzoni na poziomie tak komórkowym, jak i humoralnym (Munson i Fehr, 1983). Zmiany te obniżają odporność na zakażenia bakteryjne i wirusowe. Dowiedziono też, że nie-kannabinoidalne składniki dymu z palonych konopi upośledzają funkcjonowanie makrofagów komórkowych, czyli pierwszej linii obrony w płucach człowieka (Munson i Fehr, 1983). Znaczenie tych odkryć dla zdrowia nie jest jasne: dawki konieczne dla wywołania takich skutków są często bardzo wysokie, zaś problem ekstrapolacji skutków takich dawek na dawki używane przez ludzi dodatkowo komplikuje możliwość wytworzenia tolerancji na niekorzystne następstwa dla systemu odpornościowego (Hollister, 1992).

Co więcej, nieliczne doświadczalne i kliniczne dowody wpływu konopi na system odpornościowy człowieka nie są jednoznaczne: niewielka liczba wczesnych badań, które sugerowały istnienie niekorzystnych następstw, nie doczekała się potwierdzenia w badaniach późniejszych (Munson i Fehr, 1983; Hollister, 1992). Obecnie nie dysponujemy jednoznacznymi dowodami na to, że spożywanie kannabinoidów przyczynia się do dysfunkcji układu odpornościowego u człowieka, wyrażającej się zmniejszoną liczbą lub upośledzonym działaniem T-limfocytów, B-limfocytów lub makrofagów, albo też zmniejszonym poziomem immunoglobuliny.

Niepewne jest także kliniczne i biologiczne znaczenie takiego potencjalnego upośledzenia odporności u osób chronicznie używających konopi. Do chwili obecnej nie przedstawiono dowodów epidemiologicznych w postaci wyższej zachorowalności wśród osób chronicznie używających dużych ilości konopi. Jedne badania dużej grupy homoseksualistów - nosicieli wirusa HIV wskazują, iż regularne używanie konopi nie zwiększa ryzyka rozwinięcia się pełnoobjawowego AIDS (Kaslow i in., 1989). Biorąc pod uwagę długość okresu intensywnego używania konopi przez młode osoby dorosłe w społeczeństwach zachodnich, z braku epidemii chorób zakaźnych wynika niewielkie prawdopodobieństwo, by palenie konopi w poważniejszy sposób upośledzało system immunologiczny.

Trudniej jest wykluczyć ewentualność, że chroniczne używanie dużych dawek konopi powoduje niewielkie osłabienie odporności. Następstwa takie prowadziłyby do niewielkiego wzrostu zachorowalności na typowe choroby bakteryjne i wirusowe u osób chronicznie używających konopi, co miałoby znaczenie dla zdrowia publicznego z uwagi na wzrost wydatków na służbę zdrowia oraz mniejszą wydajność młodych osób dorosłych, którzy używają konopi w największych dawkach. Niedawne badania epidemiologiczne przeprowadzone przez Polena i innych (1993), gdzie porównywano zakres korzystania z usług medycznych przez osoby niepalące i regularnych palaczy konopi (lecz nie tytoniu), dostarczają pierwszych sugestii co do zwiększonego ryzyka zachorowania na choroby układu oddechowego u palaczy konopi. Pozostaje to jednak w dziedzinie sugestii, w badaniach nie wprowadzono bowiem rozróżnienia na zakaźne i niezakaźne choroby układu oddechowego.

Układ sercowo-naczyniowy
Nadal obowiązuje wniosek sformułowany przez Institute of Medicine w 1982 roku: że mianowicie palenie marihuany "powoduje typowe dla wysiłku zmiany w obrębie serca i krążenia ... [jednakże] nie ma dowodów na to ... że wywiera to trwały szkodliwy wpływ na zdrowy układ sercowo-naczyniowy ..." (str. 72). Wpływ konopi na układ sercowo-naczyniowy może być mniej łagodny u osób cierpiących na nadciśnienie, choroby mózgowo-naczyniowe oraz chorobę wieńcową, u których marihuana powoduje zagrożenie drogą intensyfikacji pracy serca (Aronow i Cassidy, 1974, 1975).

Układ oddechowy
Chroniczne palenie dużych ilości konopi upośledza funkcjonowanie dużych dróg oddechowych i prawdopodobnie wywołuje objawy chronicznego bronchitu w postaci kaszlu, odkrztuszania plwociny oraz krótkiego oddechu (Bloom i in., 1987; Huber i in., 1988; Tashkin i in., 1988a, 1990). Dobrze udokumentowane jest niekorzystne działanie dymu tytoniowego, którego skład jest bardzo podobny do dymu z palonych konopi pod względem jakościowym (Tashkin, 1993; Wu i in., 1988). Jak dotąd niewiele jest jeszcze dowodów bezpośrednich (Huber i in., 1988), mamy jednak pewne wskazówki, że chroniczne palenie konopi może powodować w tkance płucnej zmiany histopatologiczne w rodzaju zmian, które poprzedzają powstanie raka płuc (Fligiel i in., 1988).

W mniej odległych czasach obawy dotyczące raka płuc wzrosły pod wpływem serii doniesień o przypadkach nowotworów dróg oddechowo-pokarmowych u młodych osób dorosłych z historią intensywnego używania konopi (np. Caplan i Brigham, 1989; Donald, 1991; Taylor, 1988). Choć doniesienia te nie dostarczają przekonywujących dowodów - nie były kontrolowane, zaś wielu pacjentów równolegle używało alkoholu i tytoniu - niewątpliwie dają jednakże podstawy do obaw, gdyż tego rodzaju nowotwory rzadko występują u osób poniżej 60 roku życia, choćby nawet osoby te paliły tytoń i piły alkohol (Tashkin, 1993). Palenie konopi może wiązać się z bezpośrednim ryzykiem dla osób cierpiących na choroby układu oddechowego, na przykład na astmę. Coraz więcej dowodów wskazuje na powiązanie palenia tytoniu i astmy oraz objawów astmatycznych.

Potencjalny niekorzystny wpływ konopi na układ oddechowy ogranicza się do palenia jako sposobu przyjmowania tego środka; wpływ taki jest niemożliwy w przypadku zażywania konopi doustnie.

Wpływ na układ rozrodczy
Chroniczne używanie konopi prawdopodobnie zaburza funkcjonowanie męskiego i żeńskiego układu rozrodczego u zwierząt, ograniczając wydzielanie testosteronu, produkcję nasienia oraz ruchliwość i żywotność plemników u samców, jak również zaburzając cykl owulacyjny u samic (Bloch, 1983; Institute of Medicine, 1982). Nie jest pewne, czy konopie powodują te same skutki u ludzi: literatura dotycząca mężczyzn jest skąpa i dostarcza niespójnych danych (Mendelson i Mello, 1984), zaś wpływu konopi na kobiety nie badano (Hollister, 1986). Niepewne jest także kliniczne znaczenie takich skutków u normalnych, zdrowych młodych mężczyzn. Niekorzystne następstwa mogą okazać się poważniejsze u dorastających chłopców oraz u dorosłych mężczyzn o płodności osłabionej z innych powodów.

Palenie konopi w czasie ciąży prawdopodobnie upośledza rozwój płodu (Gibson i in., 1983; Hatch and Bracken, 1986; Tennes i in., 1985; Zuckerman i in., 1989), prowadząc do zmniejszenia wagi urodzeniowej (Abel, 1985). Może to być wynikiem krócej trwającej ciąży, a powodujący to mechanizm jest prawdopodobnie identyczny jak w przypadku palenia papierosów - niedotlenienie płodu. Nie jest pewne, czy używanie konopi podczas ciąży powoduje niewielki wzrost ryzyka uszkodzeń płodu spowodowanych jego narażeniem na działanie tego środka w życiu płodowym. Pewne dowody takiego działania uzyskano w badaniach na zwierzętach, choć dotyczyły one na ogół bardzo dużych dawek podawanych do przewodu pokarmowego (Abel, 1985). Nieliczne badania na ludziach dały w większości wyniki zerowe (Gibson i in., 1983; Hatch i Bracken, 1986; Hingson i in., 1982; Zuckerman i in., 1989).

Niewiele mamy dowodów na to, że używanie konopi może powodować u któregokolwiek z rodziców anomalie chromosomalne lub genetyczne, jakie mogłyby zostać przekazane potomstwu. Istniejące dane z badań na zwierzętach oraz in vitro sugerują, iż dym z palonych konopi ma silniejsze właściwości mutagenne niż THC, przy czym właściwości te mogą najpewniej prowadzić raczej do wzrostu ryzyka zachorowania na raka, niż do przekazywania wad genetycznych dziecku (Bloch, 1983; Hollister, 1986).

Sugestywne dowody wskazują, że noworodki narażone w życiu płodowych na działanie konopi mogą doświadczać następstw tego faktu w zakresie zachowania i rozwoju w ciągu pierwszych kilku miesięcy po urodzeniu (np. Fried 1985, 1989). Kilka kontrolowanych badań przypadków sugeruje istnienie zwiększonego ryzyka zachorowania na pewne nowotwory dziecięce (a mianowicie astrocytomas i białaczka) u dzieci kobiet, które używały konopi podczas ciąży (Kuitjen i in., 1990; Robison i in., 1989).

Możliwe następstwa zdrowotne zanieczyszczeń konopi
Z uwagi na nielegalność konopi, ich uprawa, zbiory i rozprowadzanie nie podlegają mechanizmom kontroli jakości, co zapewniłoby konsumentom wiarygodny i bezpieczny produkt. W krajach rozwijających się - jak np. w Kenii - dobrze rozumie się fakt, że nielegalna produkcja alkoholu może prowadzić do jego zanieczyszczenia toksycznymi produktami ubocznymi lub podróbkami, które mogą prowadzić do śmierci lub poważnego uszczerbku na zdrowiu konsumentów. To samo jest być może prawdą w odniesieniu do nielegalnych narkotyków w rodzaju opiatów, kokainy i amfetaminy w społeczeństwach rozwiniętych. Nie ma dowodów podobnych następstw zdrowotnych w przypadku konopi, choć wyraża się obawy co do możliwych niekorzystnych skutków używania konopi zanieczyszczonych środkami chwastobójczymi (jak paraquat), stosowanymi do walki z nielegalnymi plantacjami konopi w USA w latach siedemdziesiątych. Obawy te okazały się bezpodstawne (Hollister, 1986). Obawiano się także mikrobiologicznych zanieczyszczeń liści konopi, lecz - poza niewielką liczbą opisów przypadków - nie przedstawiono poważniejszych dowodów niekorzystnego wpływu takich zanieczyszczeń na zdrowie osób biorących konopie (Hollister, 1986).

Psychologiczne następstwa chronicznego używania konopi
Motywacja u dorosłych
Jedna z głównych obaw co do psychologicznych następstw chronicznego używania dużych dawek konopi dotyczy ich niekorzystnego wpływu na motywację u dorosłych. Dowody na istnienie "zespołu amotywacyjnego" u dorosłych to przede wszystkim opisy przypadków i doniesienia z obserwacji (np. Kolansky i Moore, 1971; Millman i Sbriglio, 1986). Nieliczne terenowe i laboratoryjne badania kontrolowane nie dostarczyły przekonywających dowodów istnienia takiego zespołu (Dornbush, 1974; Negrete, 1983; Hollister, 1986). Wartość dowodowa badań terenowych jest ograniczona z uwagi na niewielkie rozmiary badanych prób oraz ich skąpą charakterystykę socjodemograficzną; co się tyczy badań laboratoryjnych, wartość ich umniejsza krótki okres zażywania środka, młody wiek i doskonały stan zdrowia ochotników, oraz niewysokie wymagania stawiane im w warunkach laboratoryjnych (Cohen, 1982). Niektóre spośród osób regularnie używających konopi wspominają utratę ambicji i niższą wydajność w nauce i pracy jako niekorzystne skutki zażywania środka (np. Hendin i in., 1987), zaś osoby, które zaprzestały używania konopi podają niekiedy zmniejszenie wydajności w pracy jako powód rzucenia nałogu (Jones, 1984). Tym niemniej wątpliwe jest, by używanie konopi powodowało charakterystyczny zespół amotywacyjny. Rozsądniej byłoby zapewne traktować objawy osłabionej motywacji jako skutek chronicznego odurzenia konopiami, niż tworzyć tu zupełnie nowy zespół chorobowy.

Okres dojrzewania
W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych w Stanach Zjednoczonych używanie konopi zdawało się prowadzić do wzrostu ryzyka przerwania nauki szkolnej oraz braku stabilności zawodowej w pierwszych latach dorosłości (Newcombe i Bentler, 1988). Pozorna siła tego związku w badaniach przekrojowych (np. Kandel, 1984) została przeceniona, gdyż dorastająca młodzież o największych skłonnościach do używania konopi ma jeszcze przed pierwszym kontaktem z tym środkiem niższe aspiracje edukacyjne i gorsze wyniki szkolne od swych nie używających konopi kolegów (Newcombe i Bentler, 1988). Możliwe jest, że za takie pozorne związki przyczynowe odpowiadają czynniki inne niż używanie marihuany. Nie licząc występującego już wcześniej nonkonformizmu, tego rodzaju niekorzystny wpływ zażywania konopi oraz innych środków na dojrzewanie - jeśli w ogóle istnieje - może narastać kaskadowo przez pierwsze lata dorosłości, określając wybór zawodu, wysokość zarobków, wybór partnera życiowego oraz jakość życia osoby używającej takich środków oraz jej dzieci.

Głównym wynikiem badań konsekwencji młodzieńczego używania konopi dla życia dorosłego było dostarczenie mocnych dowodów na istnienie pewnych wzorców inicjacji wśród amerykańskich nastolatków lat siedemdziesiątych, gdzie używanie konopi poprzedzało kontakt z "twardszymi" narkotykami w postaci środków pobudzających czy pochodnych opium (Kandel i in., 1984; Donovan i Jessor, 1983; Yamaguchi i Kandel, 1984 a, b). Znaczenie przyczynowe takiego wzorca inicjacji jest kontrowersyjne. Hipoteza mówiąca, iż przejście do kolejnych narkotyków jest bezpośrednim efektem używania konopi, jest najmniej przekonywująca. Więcej przemawia za dwiema innymi hipotezami, które zresztą nie wykluczają się wzajemnie. Pierwsza z nich mówi, że mamy tu do czynienia z selektywnym doborem do grona używających konopi wśród nonkonformistycznie nastawionej dojrzewającej młodzieży o skłonnościach do zażywania także i innych środków nielegalnych. Zgodnie z drugą hipotezą, z chwilą dołączenia do grupy używających konopi społeczne interakcje z innymi biorącymi rówieśnikami oraz kontakt z innymi narkotykami podczas zakupu konopi na czarnym rynku zwiększają sposobność spróbowania także i tego rodzaju innych środków (Baumrind, 1983; Goode, 1974; Kandel, 1988).

Zespół uzależnienia
Zespół uzależnienia od konopi opisany w DSM-IV (American Psychiatric Association, 1994) może wystąpić u osób chronicznie biorących duże dawki tego środka. Mocne dowody doświadczalne wskazują, że u osób takich może wytworzyć się tolerancja na subiektywne oraz sercowo-naczyniowe skutki zażywania. Sugestywne dane dowodzą też, że niekiedy może wystąpić zespół odstawienia jako reakcja na nagłe zaprzestanie używania konopi, choć zespół ma przebieg znacznie łagodniejszy i mnie wyraźny, niż w przypadku odstawienia alkoholu bądź opiatów (Compton, Dewey i Martin, 1990; Jones i Benowitz, 1976). DSM-IV stwierdza, że "objawy ewentualnego zespołu odstawienia konopi (np. drażliwość lub stany lękowe, którym towarzyszą zmiany fizyczne w rodzaju drżenia kończyn, wzmożonej potliwości, nudności i zaburzeń snu) opisywano w powiązaniu z używaniem bardzo dużych dawek, lecz ich znaczenie kliniczne jest niepewne." (American Psychiatric Association, 1994:215).

Istnieją kliniczne i epidemiologiczne dowody na to, że u osób biorących duże dawki konopi mogą pojawić się problemy z kontrolowaniem ilości zażywanego środka; osoby takie mogą też trwać przy swym nałogu pomimo niekorzystnych osobistych konsekwencji jego używania (Jones, 1984; Roffman i in., 1988; Weller i in., 1984). Ograniczone dane kliniczne sugerują podobieństwo zespołu uzależnienia od konopi do nałogu alkoholowego (Kosten i in., 1987). Jak dowodzą epidemiologiczne badania nad rozpowszechnieniem uzależnienia od narkotyków w całej populacji (np. Anthony i Helzer, 1991), uzależnienie od konopi - w postaci zgodnej z definicjami zawartymi w podręcznikach diagnostyki - jest jedną z najbardziej rozpowszechnionych form uzależnienia od narkotyków w społeczeństwach zachodnich, a to z uwagi na ogromną popularność tego środka. Z drugiej strony stosunkowo niewiele osób biorących podejmuje leczenie dla uwolnienia się od tego nałogu (American Psychiatric Association, 1994: 220-221).

Skutki poznawcze
Waga zgromadzonych dowodów sugeruje, że nawet długotrwałe używanie dużych dawek konopi nie powoduje poważnego czy też silnego upośledzenia funkcji poznawczych (Carter i in., 1980; Fehr i Kalant, 1983b, Rubin i Comitas, 1975; Wert i Raulin, 1986). Gdyby tak było, fakt ten zdołano by już wykryć w badaniach. Istnieją jednak pewne dowody kliniczne i eksperymentalne na to, że długotrwałe używanie konopi może prowadzić do bardziej subtelnego upośledzenia wyższych funkcji poznawczych - pamięci, uwagi i organizacji, jak również integracji złożonych informacji (Page i in., 1988; Solowij i in., 1991, 1992, 1993, patrz też rozdział Solowija w tej pracy). Choć ledwo uchwytne, upośledzenie to może mieć niekorzystny wpływ na codzienne funkcjonowanie, zwłaszcza w przypadku osób, których praca zawodowa wymaga dużej sprawności poznawczej. Dowody sugerują, że im dłuższy okres używania konopi, tym lepiej zaznacza się upośledzenie poznawcze (Solowij i in., 1992, 1993). Nie wiadomo jeszcze, czy upośledzenie to może cofnąć się po dłuższym okresie abstynencji.

Uszkodzenia mózgu
Podejrzenie, iż chroniczne używanie dużych dawek konopi może powodować poważne uszkodzenia strukturalne mózgu, wywołane zostało jednymi słabo kontrolowanymi badaniami, które przeprowadzono przy użyciu przestarzałej metody badawczej. Autorzy donosili o występowaniu powiększenia komór mózgowych u osób używających konopi (Campbell i in., 1971). Wynikowi temu nadano szeroki i bezkrytyczny rozgłos. Od tamtej pory żadne z wielu lepiej kontrolowanych badań prowadzonych przy użyciu nowocześniejszych metod nie potwierdziły występowania strukturalnych zmian w mózgu u osób od dawna biorących duże dawki konopi (np. Co i in., 1977; Kuehnle i in., 1977). Te negatywne wyniki zgadzają się z dowodami na to, że jakikolwiek wpływ chronicznego używania konopi na sferę poznawczą może być wyłącznie subtelny, jest zatem mało prawdopodobne, by prowadził do poważnych zmian strukturalnych w mózgu.

Poważne zaburzenia psychiczne
Sugestywne dowody wskazują, iż duże dawki THC mogą wywołać ostrą psychozę z przewagą objawów takich, jak splątanie, amnezja, złudzenia, halucynacje, lęki, pobudzenie i hipomania. Dane te uzyskano w laboratoryjnych badaniach nad działaniem THC na normalnych ochotników, oraz w trakcie klinicznej obserwacji objawów psychotycznych u osób biorących duże dawki konopi, przy czym objawy te ustępują natychmiast po zaprzestaniu przyjmowania środka (Bernardson i Gunne, 1972; Chopra i Smith, 1974; Edwards, 1976).
Mniej danych znaleźć można na poparcie hipotezy, iż używanie konopi może wywołać ostrą czy też chroniczną psychozę funkcjonalną (Thornicroft, 1990). Tego rodzaju ewentualności trudno jest badać z uwagi na rzadkość występowania takich psychoz oraz praktyczną niemożność ich odróżnienia od schizofrenii i psychoz maniakalno-depresyjnych występujących u osób, które skądinąd używają konopi (Ghodse, 1986). Więcej dowodów wskazuje, iż używanie konopi może mieć niekorzystny wpływ na rozwój schizofrenii u osób cierpiących na tą chorobę, które nie zaprzestaną używania tego środka (Cleghorn i in., 1991; Jablensky i in., 1991; Martinez-Arevalo i in., 1994).

Bardzo sugestywne dane badawcze wskazują, że używanie dużych dawek konopi może przyspieszać wystąpienie schizofrenii u osób podatnych na zapadnięcie na tą chorobę (Andreasson i in., 1987; Schneier i Siris, 1987; Thornicroft, 1990). Związek ten nadal jednak pozostaje w sferze sugestii. W jedynych bowiem przeprowadzonych dotąd badaniach (Andreasson i in., 1987) faktu używania konopi nie udokumentowano w chwili stawiania diagnozy; istnieje możliwość, iż używanie konopi łączyło się z braniem amfetaminy; i wreszcie pozostaje niejasne, czy badacze w sposób wiarygodny odróżniali schizofrenię od ostrych psychoz wywołanych konopiami lub innymi środkami (Negrete, 1989; Thornicroft, 1990).

III. ZAGROŻENIA ZDROWOTNE ZWIĄZANE Z UŻYWANIEM ALKOHOLU, KONOPI, NIKOTYNY I OPIATÓW: JAKOŚCIOWA ANALIZA PORÓWNAWCZA
Następstwa bezpośrednie
Następstwa przewlekłe

Przydatnym sposobem na oszacowanie ryzyka zdrowotnego wywołanego przez konopie jest ocena tego ryzyka w porównaniu z innymi szeroko rozpowszechnionymi używkami, takimi jak alkohol lub tytoń (ARF/WHP, 1981). Celem takiego porównania jest zastosowanie ujednoliconego standardu przy podejmowaniu społecznych decyzji o kontroli i regulacji używania konopi. W rozwiniętych społeczeństwach konopie, podobnie jak tytoń, są najczęściej palone oraz, podobnie jak alkohol, używane ze względu odurzające i euforyczne efekty (choć mogą być też stosowane w bardziej praktycznych celach, jak np. ułatwianie ciężkiej pracy fizycznej, w krajach rozwijających się). Opiaty natomiast stanowią grupę niedozwolonych środków farmakologicznych, która może być przydatna w porównawczej ocenie szkodliwości konopi, ponieważ ta kategoria leków ma odstraszającą, choć nie zawsze zasłużoną opinię bycia poważnym zagrożeniem dla zdrowia młodych ludzi. Niemedyczne używanie opiatów jest umotywowane początkowo przede wszystkim chęcią doświadczenia euforii lub uśmierzenia bólu.

Podejmując się jakościowego porównania ominęliśmy konieczność przeglądu rozległej literatury o efektach zdrowotnych używania alkoholu i tytoniu, opierając się na poniższych autorytetach jako gwarantach naszych twierdzeń: Anderson i in. (1993); Holman i in. (1988) kompendium o efektach zdrowotnych używania alkoholu i tytoniu; Institute Of Medicine (1987); International Agency for Research into Cancer (1990); Roselle i in. (1993); i Royal College of Physicians (1987).

Z powodu braku miarodajnego współczesnego przeglądu efektów zdrowotnych używania opioidów jako klasy używek, aby określić efekty zdrowotne ich używania, konieczny był wgląd w różne źródła naukowe. Do opisu efektów farmakologicznych użyto ogólnych tekstów i przeglądów farmakologicznych (np. Belkin i Gold, 1991; Jacobs i Fehr, 1987; Duggan i North, 1983). Ponadto informacje o chronicznych efektach zdrowotnych i konsekwencjach społecznych używania nielegalnych opiatów (wstrzykiwanych bądź nie wstrzykiwanych) i metadonu były cytowane z kilku obszernych badań nad osobami używającymi opioidów (np. Vaillant, 1973; O\'Donnell, 1969; Maddux i Desmond, 1981; Simpson, Joe, Lehman i Sells, 1986; Joe i Simpson, 1987; 1990). Badania te najczęściej dotyczą populacji będącej w kontakcie z centrami leczenia uzależnień, a nie reprezentatywnej grupy użytkowników.

Efekty bezpośrednie
Alkohol
Główne ryzyko związane z używaniem konopi jest zbliżone do ryzyka związanego z odurzeniem alkoholowym. Po pierwsze, obie używki wywołują osłabienie reakcji psychomotorycznych i funkcji poznawczych, a szczególnie pamięci i planowania. Osłabienie wywołane alkoholem zwiększa ryzyko różnego rodzaju wypadków, a także prawdopodobieństwo wystąpienia ryzykownych zachowań, takich jak niebezpieczna jazda samochodem i seks bez zabezpieczenia. Mimo, że odurzenie konopiami zwiększa ryzyko wypadku w niebezpiecznych sytuacjach, nie wiadomo, do jakiego stopnia sprzyja ryzykownym zachowaniom.

Różnice pomiędzy odurzeniem alkoholem a konopiami wydają się tkwić w tym, czy wypadki są wynikiem zamierzonych, czy przypadkowych sytuacji. Odurzenie alkoholem jest ściśle związane z agresywnym i gwałtownym zachowaniem. Związek ten jest złożony, natura i zakres efektów picia alkoholu pozostają sporne, jeśli chodzi o jednostkowego pijącego (Pernanen, 1991; Martin, 1993; Pohorecky, Brick i Milgram, 1993). Istnieją natomiast przekonywujące dowody przyczynowo-skutkowe, że zmiany w stopniu konsumpcji alkoholu wpływają na liczbę przypadków brutalnych przestępstw, przynajmniej w niektórych społeczeństwach (Room, 1983; Lenke, 1990; Cook i Moore, 1993). Coraz więcej jest też dowodów wskazujących na to, że alkohol może być przyczyną samobójstw (Edwards i in., w druku). Niewiele wskazuje na przyczynowy związek użycia konopi z agresją lub przemocą, przynajmniej we współczesnych, rozwiniętych społeczeństwach.

Po drugie, dowiedziono, że znaczne ilości alkoholu wypite podczas ciąży mogą wywołać zespół alkoholowy u płodu. Sugestywne, ale dalekie od rozstrzygających dowody wskazują, że zażywanie konopi podczas ciąży może także negatywnie wpływać na rozwój płodu. Wyraźny odpowiednik zespołu alkoholowego nie został w przypadku konopi ustalony.

Po trzecie, istnieje poważne ryzyko zdrowotne użycia alkoholu, nie mające miejsca w przypadku konopi. W dużych dawkach alkohol może powodować śmierć przez uduszenie, zatrucie alkoholowe, zawał serca. Nie stwierdzono przypadku śmierci z przedawkowania konopi, a przybliżona dawka śmiertelna u człowieka, ekstrapolowana na podstawie badań nad zwierzętami, jest tak wysoka, że nie może być przyjęta przez używających rekreacyjnie.

Tytoń
Najpoważniejsze ryzyko zdrowotne, jakie niosą ze sobą konopie i tytoń, to drażniący wpływ dymu na układ oddechowy i pobudzające efekty, zarówno THC jak i nikotyny, na układ krążenia. Oba rodzaje efektów mogą być szkodliwe dla osób z chorobami układu krążenia i oddechowego. W przypadku obu używek, wpływ na układ oddechowy nie ma miejsca, jeśli sposób przyjmowania jest inny niż wdychanie.

Opioidy
Niektóre z opioidów mają wspólny z alkoholem i konopiami efekt odurzający, chociaż efekt uspokajający jest bardziej wyraźny. Jednorazowe dawki heroiny powodują euforię u wielu użytkowników, chociaż inne opioidy, jak np. metadon, nie wywołują tych efektów u osób o większej tolerancji. Intensywność euforii jest uwarunkowana również sposobem przyjmowania. Podobnie jak z konopiami, niedoświadczeni użytkownicy mówią o nieprzyjemnych odczuciach podczas przyjmowania opioidów - głównie chodzi o nudności i niepokój (dysforia). Wszystkie opioidy to substancje osłabiające aktywność ośrodkowego układu nerwowego i jako takie mogą obniżyć stan świadomości i powodować sen.

Brak wyczerpującej literatury dotyczącej wpływu opiatów na jazdę samochodem i inne wymagające precyzji czynności. Zwykła dawka u osoby z wyrobioną tolerancją może wywołać niewielkie osłabienie reakcji psychomotorycznych lub funkcji poznawczych. Użytkownik heroiny osiągnąwszy fazę "letargu" nie jest w stanie kierować samochodem, ale też z pewnością nie będzie miał zbyt wielkich do tego skłonności. Podobnie jak w przypadku konopi, niewiele jest bezpośrednich dowodów epidemiologicznych wskazujących na wypadki wywołane opiatami. W jednym z badań, opartym na teście laboratoryjnym stwierdzającym różnice wynikające ze spożycia alkoholu, wykazano, że zdolności wymagane do prowadzenia pojazdów u osób przyjmujących stałe dawki metadonu nie uległy upośledzeniu (Chesher, Lemon, Gomal i Murphy, 1989).

O ile nie ma ryzyka przedawkowania konopi, użycie nielegalnych opioidów niesie ze sobą realne niebezpieczeństwo przedawkowania. Większe dawki większości opioidów spowalniają oddychanie, obniżają ciśnienie krwi i w efekcie prowadzą do zatrzymania oddechu. Ryzyko przedawkowania zwiększa łączenie opioidów z alkoholem lub innymi narkotykami, a także, jak można sądzić, zróżnicowana jakość opiatów otrzymanych nielegalnie.

Opioidy, podobnie jak konopie, powodują w pewnym stopniu obniżenie poziomu hormonów. Efekt ten nie musi powodować niepłodności kobiet i mężczyzn zażywających opioidy przez dłuższy okres (Belkin i Gold, 1991; Duggan i North, 1983; Martin i Martin, 1980). Podobnie jak tytoń, alkohol i konopie, opiaty są kojarzone z poronieniem, śmiercią płodu i małą wagą noworodków. Nie ma ścisłego związku między zidentyfikowanymi defektami płodu wywołanych przez opioidy, które odpowiadałyby zespołowi alkoholowemu płodu. Chociaż niedożywienie i poziom opieki przedporodowej wyraźnie zwiększają ryzyko negatywnych efektów u kobiety ciężarnej uzależnionej od narkotyków, odkryto, że nawet metadon wpływa na wyższe wskaźniki powikłań w czasie ciąży. Metadon i inne przyjmowane doustnie opioidy powodują śmierć płodów i małą wagę noworodków u zwierząt laboratoryjnych (Martin i Martin, 1980; Caviston, 1987; Woody i O\'Brien, 1991).

Efekty chroniczne
Alkohol
Istnieją liczne niebezpieczeństwa stałego przyjmowania alkoholu, z których niektóre pojawiają się również przy chronicznym używaniu konopi. Po pierwsze, ciągłe używanie którejkolwiek z używek zwiększa ryzyko rozwinięcia się uzależnienia, które utrudnia użytkownikom kontrolę, bądź wycofanie się z używania danej substancji. Istnieją znaczące na to dowody w przypadku alkoholu, a także - do pewnego stopnia - konopi. Główna różnica polega na tym, że po zaprzestaniu przyjmowania konopi brak objawów abstynencyjnych lub są one nieznaczne, podczas gdy gwałtowne zaprzestanie picia alkoholu u głęboko uzależnionych wywołuje wyraźnie określony zespół abstynencyjny, który może potencjalnie spowodować skutek śmiertelny.

Po drugie, istnieją poważne dowody kliniczne, że częste nadmierne picie alkoholu może wywołać objawy psychotyczne i psychozy u niektórych jednostek podczas jednorazowego odurzenia lub w czasie wychodzenia z nałogu u uzależnionych. Istnieją kliniczne dowody, że stałe przyjmowanie konopi w dużych dawkach może wywołać psychozę toksyczną. Prowadzone badania epidemiologiczne sugerują, że stałe przyjmowanie konopi może przyspieszyć rozwój schizofrenii u podatnych jednostek, to jest tych z osobistymi lub rodzinnymi zaburzeniami psychicznymi. Istnieją dowody, że stałe przyjmowanie konopi może pogłębić przebieg schizofrenii.

Po trzecie, potwierdzono, że nałogowe, nadmierne picie alkoholu prowadzi pośrednio do uszkodzenia mózgu - zespołu Wernicke-Korsakova - z objawami poważnego uszkodzenia pamięci i osłabionej zdolności do planowania i organizacji. W razie kontynuacji nadmiernego picia i niedoboru witamin mogą wystąpić ciężkie nieodwracalne uszkodzenia funkcji poznawczych. Istnieją powody aby wnioskować, że stałe przyjmowanie konopi nie wywołuje porównywalnego uszkodzenia tych funkcji. Są dowody, że chroniczne przyjmowanie konopi może wywołać łagodne osłabienia funkcji poznawczych, które mogą być odwracalne lub nie po ich odstawieniu.

Po czwarte, istnieją przekonywujące dowody, że według panujących przekonań alkohol pity w dużych ilościach zwykle pogarsza sprawność zawodową u dorosłych i możliwości uczenia się u dorastającej młodzieży. Istnieją przypuszczenia, że nałogowe użycie konopi wywołuje podobne, aczkolwiek bardziej łagodne osłabienie zdolności uczenia się i sprawności zawodowej.

Po piąte, potwierdzono, że chroniczne, nadmierne picie alkoholu zwiększa ryzyko przedwczesnej śmierci w wypadkach, samobójstwach i aktach przemocy. Nie ma porównywalnych dowodów jeśli chodzi o chroniczne użycie konopi, chociaż jest możliwe, że uzależnieni użytkownicy, którzy często kierują pojazdem w czasie odurzenia, mogą być bardziej narażeni na obrażenia i śmierć w wyniku wypadku.

Po szóste, powszechnie przyjmuje się, że alkohol może być jedną z przyczyn raka gardła u mężczyzn i kobiet. Istnieją przypuszczenia, że chroniczne palenie konopi może przyczyniać się do nowotworów dróg oddechowych i przewodu pokarmowego. Dowody epidemiologiczne wskazują, że alkohol nieznacznie zwiększa ryzyko raka piersi u kobiet i okrężnicy u obu płci.

Po siódme, alkohol powoduje marskość wątroby, będąc jej przyczyną w ponad 80% przypadków w krajach nietropikalnych, w których notuje się wysoki wskaźnik jego spożycia. Nadmierne picie wywołuje nieżyt żołądka, wysokie ciśnienie krwi, udary, arytmię serca, kardiomiopatię, zapalenie trzustki i polineuropoatię. Z drugiej strony, regularne picie małych ilości alkoholu zmniejsza ryzyko chorób wieńcowych serca, szczególnie u osób starszych, u których występują czynniki zwiększające ryzyko, takie jak palenie tytoniu i tłusta dieta. Nie odkryto porównywalnych właściwości ochronnych konopi, chociaż istnieją dowody na możliwość terapeutycznego zastosowania niektórych kannabinoidów (Hall i in., 1994).

Tytoń
Najważniejsze negatywne skutki zdrowotne u palaczy konopi i tytoniu to przewlekłe choroby układu oddechowego, jak chroniczny kaszel i prawdopodobnie nowotwory układu oddechowego i przewodu pokarmowego (np. ust, języka, gardła, przełyku, płuc). Zwiększone ryzyko raka wynika z jednakowego sposobu przyjmowania tych substancji - przez palenie. Jest możliwe, że chroniczne palenie konopi ma podobne skutki kardiotoksyczne jak palenie tytoniu, chociaż możliwość ta pozostaje do zbadania. Niebezpieczeństwa związane z układem oddechowym można uniknąć przez zmianę sposobu przyjmowania na drogę doustną, która zmniejszy ryzyko powikłań sercowo-naczyniowych, ale nie wyeliminuje go, ponieważ THC działa na układ krążenia również przy podawaniu doustnym.

Palenie tytoniu jest związane z wieloma chronicznymi problemami zdrowotnymi, w których wpływ konopi nie został wykazany. Są to nowotwory szyjki macicy, żołądka, pęcherza, nerek, choroby wieńcowe, choroba naczyń obwodowych i udary, jak również zaćma i osteoporoza.

Opiaty
Konkretne zdrowotne skutki przyjmowania opiatów przeważnie zależą od sposobu zażywania narkotyku. Przyjmowanie opiatów przez wstrzykiwanie niesie ryzyko nieistniejące w przypadku alkoholu, tytoniu i konopi, szczególnie jeśli związane jest z nielegalnie zdobytymi substancjami i używaniem wspólnych igieł. Wstrzykiwanie heroiny lub morfiny może prowadzić do urazów, zapalenia i infekcji w miejscu wkłucia. Uszkodzenie wątroby u uzależnionych od opium może być wywołane wirusowym zapaleniem wątroby przy wspólnych strzykawkach lub chronicznym nadużywaniu alkoholu. Możliwe są również poważne infekcje, takie jak zapalenie wsierdzia. Miejscowe uszkodzenie tkanki lub organów może także być spowodowane substancjami dodawanymi do narkotyków sprzedawanych na ulicy. (Belklin i Gold, 1991). Dożylne przyjmowanie narkotyków ma poważny wpływ na rozprzestrzenianie się takich zakaźnych chorób, jak wirusowe zapalenie wątroby i AIDS.

Chroniczne używanie opiatów nie wstrzykiwanych wydaje się powodować niewielkie ryzyko negatywnych efektów zdrowotnych innych niż nieznaczny wpływ na czynności wewnątrzwydzielnicze, osłabienie systemu odpornościowego, o skutkach podobnych do tych związanych z użyciem konopi, a także chroniczne zaparcia.

Niejasne jest, czy w przypadku konopi istnieje zespół abstynencyjny, podczas gdy fizyczne uzależnienie od opiatów znane jest od stuleci. Odstawienie opiatów powoduje znaczne pogorszenie samopoczucia, ale rzadko zagraża życiu. Zespół abstynencyjny jest zwykle mniej niebezpieczny niż gwałtowne odstawienie środków uspokajających i nasennych czy alkoholu, chociaż może zagrażać życiu w przypadku noworodków. Pomimo niskiego ryzyka, uniknięcie objawów abstynencyjnych stanowi silną motywację do kontynuacji używania opiatów u najzagorzalszych użytkowników.

Chroniczne używanie opioidów może powodować wahania nastroju, anoreksję, ospałość i depresję wynikające z bezpośredniego działania narkotyku. Nie wykazano związku używania opioidów z chronicznymi zaburzeniami psychiatrycznymi, ale u ulicznych narkomanów przewidywana długość życia jest niższa i częściej doświadczają oni problemów społecznych i emocjonalnych. Jednak wynika to raczej z bezpośredniego narażenia na zakażenie, przemoc i złe warunki mieszkaniowe, niż z używania narkotyków.

IV. PORÓWNANIE ROZMIARÓW ZAGROŻENIA

Kwantyfikacja względnego ryzyka wystąpienia niekorzystnych następstw używania konopi
Znaczenie zagrożeń dla zdrowia publicznego
Następstwa zdrowotne - bezpośrednie dowody porównawcze: dane uzyskane od zażywających

Rozmiary zagrożeń dla zdrowia mierzy się zazwyczaj na podstawie ryzyka względnego oraz zagrożenia społecznego. Na przykład ryzyko względne w przypadku używania konopi to wzrost prawdopodobieństwa wystąpienia negatywnych następstw zdrowotnych u osób używających tego środka w porównaniu z osobami, które go nie używają. Zagrożenie społeczne to wyrażona procentowo liczba przypadków, w których niekorzystne następstwa można przypisać używaniu konopi. Ryzyko względne ma największe znaczenie dla poszczególnych osób, które próbują oszacować wzrost ryzyka niekorzystnych następstw używania środka. Zagrożenie społeczne jest natomiast podstawą dokonywanej przez społeczeństwo oceny szkodliwości używania narkotyków.

Znaczenie powyższych dwóch miar ryzyka dla zdrowia jednostki oraz społeczeństwa zależy od rozpowszechnienia danego środka oraz od szybkości występowania negatywnych następstw. Używanie środka powodującego niskie ryzyko względne może mieć niewielkie znaczenie na poziomie jednostki i jednocześnie duży wpływ na zdrowie społeczeństwa, jeśli środka tego używa znaczny odsetek ludności (np. palenie papierosów a zapadalność na choroby serca). I odwrotnie, środek wiążący się z wysokim ryzykiem względnym może mieć niewielkie znaczenie dla zdrowia publicznego - gdy używa go bardzo mała grupa ludzi - przy jednoczesnych poważnych implikacjach zdrowotnych dla tejże grupy. Wynika stąd, że dokonując oceny konsekwencji używania konopi i innych środków nielegalnych dla zdrowia jednostki i społeczeństwa należy brać pod uwagę nie tylko względne ryzyko uszczerbku na zdrowiu, ale też i rozpowszechnienie takiego środka oraz tempo występowania niekorzystnych następstw.
Względne ryzyko niekorzystnych następstw zdrowotnych używania konopi
Rozmiary ryzyka wystąpienia wielu spośród niekorzystnych następstw używania konopi można jedynie zgadywać z braku badań zależności pomiędzy dawką konopi a reakcją organizmu w postaci rozmaitych niekorzystnych następstw zdrowotnych. Poniżej podajemy takie właśnie domyślne wartości najbardziej prawdopodobnych zagrożeń związanych z używaniem konopi. W razie wątpliwości zakładamy najbardziej pesymistyczną sytuację, czyli rozmiary ryzyka względnego w przypadku używania konopi porównywalne z odpowiednim ryzykiem związanym z alkoholem i tytoniem.

Wypadki drogowe
Jeśli założyć, że prowadzenie pojazdu mechanicznego w stanie odurzenia konopiami powoduje wzrost ryzyka wypadku drogowego porównywalny z tym, jaki odnotowuje się w przypadku prowadzenia w stanie nietrzeźwym (np. przy poziomie alkoholu we krwi 0,05-0,10%), to rozsądne wydaje się określenie ryzyka względnego na poziomie 2 -4. Fakt częstego jednoczesnego używania konopi i alkoholu utrudnia ocenę względnego ryzyka spowodowania wypadku drogowego w przypadku użycia samych konopi.

Choroby układu oddechowego
Jeśli założymy, że osoba używająca konopi codziennie i wypalająca co najmniej pięć jointów na dzień ponosi podobne ryzyko zapadnięcia na choroby układu oddechowego, co palacz tytoniu wypalający 20 papierosów dziennie, ryzyko względne zachorowania na chroniczny bronchit kształtować się będzie na poziomie co najmniej 5 w przypadku osób, które kiedykolwiek paliły konopie, oraz na poziomie znacznie wyższym u tych, którzy jednocześnie palili także tytoń oraz u osób palących codziennie przez wiele lat (Holman et al, 1988). Zwiększone ryzyko chorób układu oddechowego dotyczy rzecz jasna wyłącznie używania konopi drogą palenia.

Nowotwory dróg oddechowych
Jeśli poczynimy te same najbardziej pesymistyczne założenia co do codziennego palenia konopi, względne ryzyko wystąpienia rozmaitych nowotworów dróg oddechowych kształtować się będzie na poziomie 4 dla raka jamy ustnej, 6 dla raka tchawicy, 4 dla raka nosogardzieli oraz 7 dla raka płuc (Holman et al, 1988). Także i tutaj ryzyko byłoby znacznie wyższe w przypadku osób palących jednocześnie konopie i tytoń, minimalne zaś - przy używaniu konopi inaczej niż drogą palenia.

Niska waga urodzeniowa niemowląt
Zakładając najbardziej pesymistyczną sytuację z braku wiarygodnych danych, przyjąć można, że kobieta paląca konopie w czasie ciąży przyczynia się do mniej więcej dwukrotnego wzrostu ryzyka urodzenia dziecka o niskiej wadze urodzeniowej (Holman i in., 1988).

Schizofrenia
Jest to jedno z nielicznych następstw zdrowotnych, dla których istnieją ilościowe szacunki ryzyka względnego. Jeśli posłużymy się szacunkowym ryzykiem względnym zaczerpniętym z badań Andreassona i innych (1987) z uwzględnieniem zmiennych zaciemniających obraz, musimy dojść do wniosku, że osoba w wieku dojrzewania, która paliła konopie co najmniej 50 razy, w wieku 18 lat ponosi dwu-trzykrotnie większe ryzyko zachorowania na schizofrenię niż młody człowiek, który nigdy nie pali konopi.

Uzależnienie
Z uwagi na to, że używanie konopi jest warunkiem niezbędnym dla powstania uzależnienia, ocena ryzyka względnego nie byłaby tu właściwa. Najlepszym sposobem kwantyfikacji ryzyka uzależnienia jest oszacowanie, jaki odsetek spośród osób, które kiedykolwiek używały konopi bądź które używały ich regularnie, istotnie uzależnia się od tego środka. Najlepsze szacunki opierają się tu przede wszystkim na danych amerykańskich z końca lat siedemdziesiątych i początku osiemdziesiątych. Wynika z nich, że w uzależnienie popadnie od 10 do 20 procent osób, które kiedykolwiek używały konopi oraz od 33 do 50 procent tych, którzy używali tego środka regularnie (patrz Hall et al, 1994). Odpowiednie odsetki osób palących tytoń i zażywających opiaty byłyby wyższe.

Podsumowanie
Z punktu widzenia konkretnej osoby używającej konopi główne zagrożenia zdrowotne - z jednym wyjątkiem - dotyczą osób regularnie palących konopie przez szereg lat. Zagrożenia te, poczynając od największego, to: zespół uzależnienia od konopi, chroniczny bronchit, oraz ryzyko wypadku drogowego w przypadku prowadzenia pojazdu mechanicznego w stanie odurzenia. We wszystkich tych przypadkach ryzyko wzrasta, jeśli konopiom towarzyszy alkohol, tytoń lub obie te używki jednocześnie. Zagrożeniem najbardziej prawdopodobnym dla osoby używającej konopi sporadycznie jest większe ryzyko spowodowania wypadku drogowego przez osobę prowadzącą pojazd mechaniczny w stanie odurzenia, szczególnie gdy użyciu konopi towarzyszy spożycie alkoholu.

Znaczenie dla zdrowia publicznego

Wypadki drogowe
Ocenę znaczenia dla zdrowia publicznego wypadków drogowych wynikających z używania konopi utrudnia bardzo częste jednoczesne używanie konopi i alkoholu. Badania epidemiologiczne wskazują, że konopie nie wsparte alkoholem przyczyniają się do wzrostu liczby wypadków drogowych w nieznacznym tylko stopniu, można je zatem uważać za niezbyt groźne dla bezpieczeństwa ruchu drogowego w porównaniu z alkoholem. W zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego największe znaczenie dla zdrowia publicznego może mieć potęgowanie przez konopie niekorzystnych skutków spożycia alkoholu u tych kierowców, którzy jednocześnie zażywają obydwa te środki.

Choroby układu oddechowego
Znaczenie dla zdrowia publicznego chorób układu oddechowego spowodowanych paleniem konopi jest zapewne większe niż w przypadku nowotworów dróg oddechowych. Dzieje się tak z dwóch powodów. Po pierwsze, dla zachorowania na nowotwór dróg oddechowych konieczne jest działanie dymu papierosowego dłuższe (15-20 lat) niż w przypadku chronicznego bronchitu. Po drugie, bardzo nieliczni spośród używających konopi robią to przez okres dłuższy niż 5 lat. Okres potrzebny dla zachorowania na chroniczny bronchit może być krótszy w przypadku tych palaczy konopi, którzy jednocześnie palą także tytoń: istnieją bowiem przekonywające dowody na to, że jednoczesne palenie tytoniu i konopi ma bardziej niekorzystny wpływ na układ oddechowy. Działanie konopi na układ oddechowy jest kwestią zachorowalności raczej niż umieralności.

Nowotwory dróg oddechowych
Nawet zakładając najbardziej pesymistycznie, że ryzyko nowotworu u osób regularnie palących tytoń i konopie jest podobne, stwierdzić należy, iż palenie konopi w nieznacznym tylko stopniu przyczyniać się może do wzrostu zachorowalności na nowotwory dróg oddechowych. Jest tak przynajmniej w dzisiejszych rozwiniętych społeczeństwach przy obecnych wzorcach spożycia konopi. Dzieje się tak ponieważ zaledwie nieliczni spośród tych, którzy kiedykolwiek spróbowali konopi, zaczyna ich używać regularnie, a jeszcze mniejszy odsetek nadal pali konopie po 25. roku życia - inaczej niż w przypadku palaczy tytoniu. U tej mniejszości równoległe używanie konopi i tytoniu może intensyfikować niekorzystne zmiany w obrębie dróg oddechowych.

Niska waga urodzeniowa niemowląt
Raz jeszcze zakładając najbardziej pesymistyczną sytuację, palenie konopi podczas ciąży może podwajać ryzyko urodzenia przez kobietę dziecka o niskiej wadze urodzeniowej. Znaczenie tego zagrożenia dla zdrowia publicznego jest prawdopodobnie znacznie mniejsze, niż w przypadku palenia tytoniu podczas ciąży, a to z uwagi na zapewne znacznie mniejsze rozpowszechnienie palenia konopi. Chociaż zagrożenia dla płodu związane z paleniem przez matkę konopi mogą być stosunkowo niewielkie, ryzyko urodzenia dziecka o niskiej wadze urodzeniowej wzrasta w przypadku kobiet palących jednocześnie tytoń, czyli w przypadku większości przyszłych matek, które palą konopie podczas ciąży.

Schizofrenia
Jak to szczegółowo omówiono w innej pracy (Hall i in., 1994), nie ma pewności co do tego, czy obserwowany związek pomiędzy używaniem konopi a schizofrenią jest istotnie związkiem przyczynowo-skutkowym. Lecz nawet jeśli tak jest, nie powinno się przeceniać znaczenia tego faktu dla zdrowia publicznego. Na schizofrenię zapada w przybliżeniu 1% dorosłej ludności, jak zaś wynika z danych przytaczanych przez Andreassona i innych, używaniu konopi przypisać można mniej niż 10% przypadków schizofrenii. Lecz nawet tak niska liczba wydaje się mało prawdopodobna, gdyż zachorowalność na schizofrenię najprawdopodobniej spadła w okresie wzrostu popularności konopi wśród młodzieży i młodych osób dorosłych (Der et al, 1991).

Uzależnienie
Uzależnienie od konopi stanowi bodajże większy problem dla zdrowia publicznego, niż którekolwiek z pozostałych niekorzystnych następstw zdrowotnych tego środka. Według szacunkowych danych ECA, około 4% dorosłej ludności Stanów Zjednoczonych spełnia kryteria diagnostyczne nadużywania bądź uzależnienia od konopi; kryteria takie w przypadku alkoholu spełnia 14% dorosłej populacji. Odsetek ten jest niemały, choć jego konsekwencje łagodzi zapewne w pewnym stopniu fakt częstej remisji objawów bez leczenia.

Podsumowanie
Ogólnie rzecz biorąc większość z powyższych zagrożeń to zagrożenia niewielkie bądź umiarkowane. Razem wzięte nie mogą one raczej doprowadzić do powstania tak wielkich problemów dla zdrowia publicznego, jak problemy powodowane dzisiaj przez alkohol i tytoń. Dzieje się tak dlatego, że - zgodnie z obecnymi wzorcami spożycia konopi w rozwiniętych społeczeństwach - odsetek ludności używającej konopi w dużych dawkach przez wiele lat jest znacznie mniejszy niż odsetek pijących w podobny sposób alkohol lub palących tytoń (Hall, 1995).

Sytuacja ta nie powinna nas uspokajać. Porównania oparte na dzisiejszych wzorcach spożycia nie mogą służyć do przewidywania biegu wypadków w razie poważnych zmian w rozpowszechnieniu konopi, do czego zdaniem niektórych musiałoby dojść, gdyby obecnie obowiązujące kary kryminalne zostały zniesione lub zastąpione karami administracyjnymi. Lecz gdyby nawet liczba używających konopie wzrosła, bardzo mało prawdopodobny jest wzrost w społeczeństwach uprzemysłowionych odsetka biorących bardzo duże dawki tego środka. Inaczej jest w przypadku środków pobudzających jak tytoń czy kokaina, gdyż przyjmowanie dużych dawek stymulantów lepiej wpisuje się w rytm codziennego życia takich społeczeństw.

Oszacowanie zagrożeń dla zdrowia publicznego związanych z używaniem konopi wydawałoby się zasadniczo sprawą prostą, gdyby rozpowszechnienie tego środka dorównywało popularności alkoholu czy tytoniu. Choć jest to proste od strony pojęciowej, należy tu poczynić szereg założeń. Najbardziej wątpliwym spośród nich jest założenie, iż następstwa dla zdrowia publicznego zwiększonego spożycia konopi byłyby prostym skutkiem mnożenia obecnych wzorców spożycia przez większą liczbę osób zażywających ten środek. Przy tego rodzaju kalkulacji zakłada się, że ryzyko jest takie samo bez względu na cechy osób biorących środek czy też przepisy prawa, pod rządami których ma miejsce jego spożycie.

Pierwsze z tych założeń może okazać się bezpodstawne. Możliwe jest na przykład, że w okresie niewielkiej popularności konopi środka tego używać będą inne grupy ludności, niż w czasach jego dużego rozpowszechnienia. O istnieniu takiego zjawiska donoszono w odniesieniu do spożycia alkoholu: mamy tu na myśli np. odmienne wzorce spożycia i problemy związane z alkoholem w kulturach dużo i mało pijących. W przypadku legalizacji używania konopi przez osoby dorosłe, łatwiej byłoby też zapewne zredukować niektóre spośród zagrożeń zdrowotnych. Na przykład w sytuacji większej dostępności tego środka można by zmniejszyć główne ryzyko dla układu oddechowego - czy to przekonując używających, by przyjmowali konopie doustnie, zamiast je palić, czy też podnosząc zawartość THC i obniżając ilość substancji smolistych marihuany z korzyścią dla osób, które pozostaną przy paleniu. Legalizacja używania konopi ułatwiłaby też instruowanie osób używających konopi co do innych sposobów obniżenia ryzyka związanego z używaniem tego środka. Ogólne skutki tego rodzaju działań w kierunku minimalizacji szkód trudno jest jednakże oszacować, gdyż dekryminalizacja używania konopi przez dorosłych doprowadziłaby zapewne do wzrostu ich popularności wśród młodzieży, a zdrowotne następstwa tego ostatniego niełatwo przewidzieć.

Z tych też powodów nie próbujemy oceniać ewentualnych zagrożeń zdrowotnych w przypadku wzrostu rozpowszechnienia konopi do poziomu, jaki osiągnął alkohol czy tytoń. Z pewną dozą przekonania można tu powiedzieć tylko jedno: jeśli rozmiary spożycia konopi osiągną poziom spożycia tytoniu i alkoholu, ich wpływ na zdrowie publiczne także wzrośnie. Nie sposób dokładniej określić rozmiarów tego wzrostu. Jednakże, nawet zakładając najbardziej pesymistyczny scenariusz, niekorzystny wpływ konopi na zdrowie publiczne najpewniej nie osiągnie poziomu, jaki obserwuje się w przypadku alkoholu czy tytoniu. Na przykład, w przeciwieństwie do alkoholu, konopie nie powodują marskości wątroby. Ponadto w rozwiniętych społeczeństwach środek ten - znowu inaczej niż alkohol - zdaje się odgrywać niewielką rolę w agresywnych przestępstwach przeciwko życiu i zdrowiu, choć ostatnio w niektórych krajach rozwiniętych z troską mówi się o stosowaniu konopi jako środka wzmacniającego przez przestępców kryminalnych. Co się tyczy porównania konopi z tytoniem, to - jak wskazują wszystkie dane - odsetek palaczy konopi, którzy zaczynają palić ten środek regularnie (codziennie) jest znacznie niższy niż w przypadku palaczy tytoniu.

Bezpośredni materiał porównawczy:

Relacje biorących
Dysponujemy pewną ograniczoną liczbą danych epidemiologicznych co do tych następstw zażywania narkotyków, jakie sami biorący przypisują tym środkom. Z uwagi na to, że dane te nie zostały skolacjonowane ani też skontrolowane, streścimy tu jedynie niektóre z nich. Jak będzie jeszcze o tym mowa, należy do nich podchodzić ostrożnie. Trzeba też pamiętać, że rozważane tu następstwa wykraczają daleko poza obszar rozpoznawalnych klinicznie chorób somatycznych i psychicznych, na których koncentrujemy się w niniejszej pracy.

W dużej próbie amerykańskich mężczyzn z wieku 20-30 lat, badanych w 1974 roku ([1]Tabela 1), większy odsetek palaczy tytoniu oceniał skutki tego nałogu jako niekorzystne; podobnie było w przypadku osób pijących alkohol. Oceny korzystne przeważały nad niekorzystnymi w grupie biorących marihuanę. W przeprowadzonych w 1994 roku badaniach dorosłych mieszkańców Ontario ([2]Tabela 1), aktualni użytkownicy w wieku 18-34 lata ocenili skutki palenia tytoniu podobnie negatywnie, alkohol natomiast uzyskał oceny stosunkowo bardziej korzystne. Także i w tym przypadku najwięcej pozytywnych ocen dali badani biorący marihuanę.

W innych badaniach przeprowadzonych w Ontario w 1992 roku, osoby aktualnie zażywające dany środek zapytano, czy fakt zażywania tego środka miał niekorzystny wpływ na rozmaite aspekty ich życia w ciągu 12 miesięcy poprzedzających badanie. [3]Tabela 2 przedstawia odpowiedzi osób pijących alkohol, palących tytoń i zażywających marihuanę, a także osób zażywających te środki częściej lub w większych dawkach. I tak mamy tu osoby pijące jednorazowo co najmniej pięć drinków co najmniej raz na miesiąc, osoby palące marihuanę, które palą co najmniej raz w miesiącu, i wreszcie palaczy tytoniu wypalających co najmniej 11 papierosów dziennie. Palacze tytoniu - częściej niż osoby pijące alkohol lub biorące marihuanę - donosili o niekorzystnych skutkach palenia dla zdrowia, finansów oraz kontaktów towarzyskich; dotyczyło to zarówno osób palących niewiele, jak i wypalających duże ilości papierosów dziennie. Niewielka grupa osób regularnie biorących marihuanę częściej niż osoby dużo pijące wspominała o szkodliwości tego nałogu dla życia rodzinnego i małżeńskiego oraz dla stanu portfela. Inne odsetki odpowiedzi potwierdzających niekorzystne następstwa kształtowały się dość podobnie dla wszystkich badanych środków. W przeprowadzonych w 1991 roku amerykańskich Krajowych Badaniach Nadużycia Środków Odurzających, dużym próbom osób aktualnie palących tytoń, pijących alkohol i biorących marihuanę zadano podobne pytania dotyczące jedenastu następstw zażywania środka. Osoby biorące marihuanę wspominali o takich skutkach nieco częściej niż pijący alkohol czy palacze tytoniu (występowanie któregokolwiek spośród jedenastu wymienionych w pytaniach następstw potwierdziło 15,5% osób biorących marihuanę, 11,4% pijących alkohol i 11,2% palaczy tytoniu). Jeśli dokonamy ekstrapolacji tych wyników na całą populację (wraz z osobami nie używającymi wspomnianych środków), okazuje się, że niekorzystne następstwa używania marihuany odczuwa 1,9% ludności, picia alkoholu - 7,2%, zaś palenia tytoniu - 3,4%. Osoby biorące marihuanę znacznie częściej wspominali o następujących czterech skutkach: "depresja lub utrata zainteresowania otoczeniem", "trudności w formułowaniu myśli", "spadek wydajności w szkole lub pracy" oraz "podejrzliwość i brak zaufania do innych". Na wskazywanie dwóch ostatnich spośród tych odpowiedzi szczególny wpływ może mieć nielegalność marihuany. Pijący częściej wspominali o "kłótniach i awanturach z rodziną lub przyjaciółmi" oraz "trudnościach w formułowaniu myśli". Palacze tytoniu z kolei częściej mówili o "nerwowości i lękach" oraz "problemach ze zdrowiem" (USDHHS, 1993, Tabela 9.2).

Wyniki tego rodzaju porównań interpretować należy z najwyższą ostrożnością. Po pierwsze, każdego ze środków używa inna grupa ludzi. Osoby zażywające szeroko rozpowszechniony środek najpewniej różnią się w zakresie podstawowych cech od użytkowników środka nie tak popularnego. Po drugie, sami respondenci nie zawsze postrzegają wspomniany przez siebie skutek jako niekorzystny. Jeśli na przykład celem zażycia środka jest odurzenie się, "trudności z formułowaniem myśli" nie muszą być dla respondenta problemem. Po trzecie, wpływ na udzielane odpowiedzi mają zapewne kulturowo uwarunkowane przekonania co do związków przyczynowo-skutkowych. Duży odsetek młodych osób dorosłych palących tytoń, którzy wspomnieli o szkodliwości swego nałogu dla zdrowia, może odzwierciedlać zarówno przejęcie przez nich powszechnych przekonań, jak i ich własne osobiste doświadczenia. Po czwarte i najważniejsze, na związek pomiędzy używaniem danego środka a niekorzystnymi następstwami wpływa szereg czynników o działaniu odmiennym dla różnych rodzajów środków. W szczególności sama tylko nielegalność środka może prowadzić do niekorzystnych następstw dla osoby środek ten zażywającej, przy czym następstwa te bywają nie tylko bezpośrednie - jak aresztowanie - ale i pośrednie, w postaci na przykład "problemów w życiu rodzinnym" wynikających z negatywnej reakcji rodziny na fakt zażywania środka, który grozi aresztowaniem.

Z powyższymi zastrzeżeniami jasne jest, że wśród osób biorących marihuanę mniejszość stanowią ci, którzy wspominają o szkodliwych skutkach palenia tego środka; niektórzy spośród nich nie zmieniliby zdania nawet wówczas, gdyby konopie zostały zalegalizowane. W czasach, gdy powszechnie znane są szkodliwe następstwa palenia tytoniu, palacze częściej niż osoby używające konopi czy też pijące alkohol skłonni są przyznawać, że nałóg ten daje im w życiu więcej złego, niż dobrego. Grupą, która częściej od obu pozostałych wyraża opinię, iż dobre strony nałogu przeważają nad niekorzystnymi następstwami, są palacze konopi. W dzisiejszej Ameryce Północnej palacze konopi wskazują na niekorzystne skutki zdrowotne swego nałogu równie często, co pijący alkohol. Jednakże wyższy w przypadku alkoholu odsetek twierdzących odpowiedzi na pytanie o "kłótnie i awantury z rodziną i przyjaciółmi" przypomina nam o szczególnym właściwościach spożycia w zakresie wyrządzania szkody innym. Przy dzisiejszych wzorcach spożycia, gdy skutki nałogu przeniesiemy na całą populację, niekorzystne następstwa spożywania alkoholu i palenia tytoniu okazują się mieć niewątpliwie poważniejsze znaczenie dla zdrowia publicznego niż następstwa używania marihuany.

V. WNIOSKI

Stosowaniu konopi towarzyszy ryzyko zdrowotne, szczególnie przy codziennym ich używaniu na przestrzeni lat lub dziesięcioleci. Pozostaje duża niepewność czy efekty te można przypisać używaniu wyłącznie konopi oraz jaki jest związek pomiędzy częstością, ilością i czasem używania konopi, a ryzykiem wystąpienia tych efektów. Analogicznie do znanych efektów używania alkoholu i tytoniu, najbardziej prawdopodobnymi skutkami chronicznego zażywania dużych ilości konopi na przestrzeni lat są: rozwój zespołu uzależnienia; zwiększone ryzyko udziału w wypadkach pojazdów mechanicznych; zwiększone ryzyko rozwoju chronicznego kaszlu; zwiększone ryzyko powstania nowotworów układu oddechowego; zwiększone ryzyko urodzenia dziecka o małej wadze, jeżeli używano konopi podczas ciąży oraz, być może, zwiększone ryzyko rozwoju schizofrenii u osób na nią podatnych. Wiele z tych zagrożeń konopie dzielą z alkoholem i tytoniem, co nie jest zaskakujące, jeśli wziąć pod uwagę, że konopie, podobnie jak alkohol, są środkiem odurzającym, który zwykle, podobnie jak tytoń, jest palony.

Przy obecnych formach używania konopie stwarzają o wiele mniej poważne, niż alkohol i tytoń, problemy zdrowotne w zachodnich społeczeństwach. Nie jest to jednak powód do zadowolenia, ponieważ mimo, iż wpływ alkoholu i tytoniu na zdrowie społeczeństwa jest dominujący, to wpływ konopi może wzrosnąć, jeśli powszechność codziennego używania ich w dużych ilościach osiągnie poziom spożycia dużych ilości alkoholu wśród młodzieży lub codziennego palenia papierosów wśród dorosłych.

W tłumaczeniu udział wzięli:
• zazoo (na) neo.pl
• angree (na) go2.pl
• dzbanuch (na) wp.pl
• heja (na) hyperreal.info
• pku (na) hyperreal.info
• herbie (na) hyperreal.info
• emes (na) hyperreal.info
 
A

adrianmenyo

tak to jeden Z efektow u mnie jeszcze czesto sie pojawia amotywacja ale jak zauwazylem sam sobie to wkrecam kiedy np mysle a ide zrobic cos tam, nagle jakkis "glos " w glebi umyslu mi mowi "aleeee mi sie nieee chceeeeee" - hehe styki iky ale co tam nauczylem sie juz troche z tym walczyc, i jeszcze jedno palcie z wodnej tylko bo to duzo daje naprawde... Pozdro hronicznych jaraczy!
 

sioolyoo

Member
hehehe u mnie to jest tak,, juz pogubilem cale torby podrozne, portfele, sporo kasy i baki, klucze i dokumenty.. i teraz juz dzialam profilaktycznie, po prostu, i zauwazylem ze mam okresy raz moj mozg gorzej funkocjonuje a raz lepiej i wcalen ie ma sie to do ilosci jarania, po prostu jakies okresy chyba bardziej od tego jak duzo mam naglowie... dodam ze mam naprawde duzo bo zajmuje sie kilkoma rzeczami naraz i to na pewno tez dlatego..co do systemu amotywacyjnego, ja juz sie nauczylem goi pokonywac co nie znaczy ze czasami mi sie nie chce:) ale daje sobie z tym rade.. a najczenisej nie pale po prostu gdy mam cos wazniejszego do zrobienia, bo po bace czlowiek troche inaczej reaguje... np. ostatnio na wywiad w TV za chuja bym nie chcial tam byc zbakanym :) a na trzezwo pojechalem calkiem calkiem jak na debiut:) znam tez ludzi ktorzy bakaja, bakali wiecej ode mnie i nie maja takich porblemow z pamiecia, a wiec to tezzalezy od danego czlowieka. dodam ze mialem calkiem powazny udar sloneczny i przez dwa tyg. bylem w stanie wegetatywnym i od tamtej pory tez mialem male probblemy z pamiecia... takze wszytsko zalezy od wielu wielu czynnikow
 

wojek

Member
Ja osobiście już skończyłem swoją edukację ,ale z doświadczenia wiem że dłuższe palenie mj na mózg działa negatywnie.Zapominałem co miałem zrobić, numery tel, hasła na pocztę itp rzeczy.Kiedyś ktoś powiedział mi żebym kupił sobie Plusz Aktiv , kupiłem i może cośtam pomogło więc możecie spróbować.
 

tommyboy

New member
dzieki za posta, dobrze jest od czasu do czasu przypomniec sobie ze oprocz blogiego stanu upalenia sa konsekwencje...
przez moje "weekendowe" palenie, odczuwam lekko powiekszona pierdulkowatosc, znaczy zapominalstwo, wiecej grzechow nie pamietam:) wiadomo na kazdego wplywa inaczej...
czytalem wiele podobnych w/w artykulow ale zaden nie wplynal nawet w najmniejszym % na moj stosunek do palenia marysi heheh, co nieznaczy ze nie warto czytac, polecam kazdemu, trzeba miec swiadomosc zagrozen i konsekwencji.
peace!
 
G

Guest

produkcja nasion feminizowanych wg. SOMA seeds

produkcja nasion feminizowanych wg. SOMA seeds

Uwaga!!! teks jest tlumaczony na szybko i bez poprawek, dlatego moze w niektorych miejscach wydawac sie "dziwny".. w wolnej chwili go poprawie tak by byl w pelni zrozumialy. na razie tyle musi starczyc...

RODELIZATION: SOMA'S WAY TO FEMALE SEEDS

Oto łatwa, ekologiczna metoda na hodowlę sfeminizowanych nasion.

Produkcja feminizowanych nasiona konopi indyjskich jest sztuką. i jak w sztuce jest kilka iroznych metod do zastosowania. Napisałem na temat swoich innych metod robienia nasion w poprzednim artykule w High Times mag. Użyłem gibberellic kwas, pH stres,stresowanie światłem, i nawozem, by przestawic żeńskie rośliny do produkcji nasion. Wszystkie z tych metod są okrutne dla roślinach i bardzo obciążające, a niektór, jak gibberellic kwas, nie są organiczne. W moich poszukiwaniach czystości,odnalezienia metod bardziej przyjaznych srodowisku, odnalazłem nowa drogę do produkcji feminizujowanych pestek.

Sfeminizowane nasiona produkowane są w efekcie stresu, a nie manipulacją genetyką. Wszystkie rośliny konopi indyjskich mogą i wytwarzają męskie kwiaty pod wpływem stresu. Niektóre strainy lubią wyższe pH, inne niższe. Jedne lubić dużo jedzenia/nawozu, inne lubią dużo mniej. Jest całkiem dużo różnorodności genetyki marihuany, i nie możesz traktować każdej rośliny tak samo droga.

Tak naprawde zjamie Ci kilka zniw zanim poznasz calkowicie dana odmiane i jej upodobania. To tak jak poznawać ludzkich przyjaciół, to zajmuje trochę czasu.Zdobywałem te doświadczenia od blisko dziesiecioleci, i naprawdę nauczyłem poznawać każdy niuans kazdej rośliny. Mogę rozpoznawać je z daleka. Muszę przyznać , że dostawałem i dostaję dużo pomocy od swoich przyjaciół, zarówno w robieniu nasion jak i w uczeniu się nowych i lepszych dróg pracowania z tym świętym zakładem przemysłowym.

Nazwałem tę nową metodę "Rodelization," potym jak przyjaciel, pomógł mi uświadamiać sobie iz dopracowac ta metode stwarzania żeńskich nasion. Po rośnięciu uprawy zbiór za zbiorem, w takich samych w takich samych warunkach, zauważyłem, że gdybym pozwolił rozwinąć się roślinom 10-14 dni dłużej niż zwykły czas do zbiorów, rozwinły by one na kwiatostanach osobnika męskiego tzw."banany." Męski banan jest bardzo niewielkim męskim kwiatem na żeńskiej marihuanie roślina, która jest założyła z powodu stresu. Zazwyczaj oni nie wypuszczają jakiegokolwiek pyłku kwiatowego wcześnie dość do marki pestki, ale czasami to robią. Są wbudowanym współczynnikiem bezpieczeństwa tak że w razie poważnych warunków, roślina może zapewniać, że gatunek jest posunięty do przodu choc bez wzbogacenia puli genow.

Dla mnie, męski banan jest całkiem piękną rzeczą. To on ma potencjał do robienia wszystkich żeńskich nasion. Wielu hodowców ma niemal fobię na męske kwiaty typu -banan. Widzą jednego i mają palpitacje sercowe, chcą ściąć całą uprawę, albo przynajmniej brać pincetę i wyciągać małe żółte awaryjne urządzenia. Nazywam ich "awaryjnymi urządzeniami" ponieważ oni pojawiają się chwilami ze stresu.

W metodzie Rodelization, męski banan jest bardzo cenny. Po uprawianiu twoich żeńskich roślin 10-14 dni dłużej niż zwykle, wieszaj je i suszysz, wtedy ostrożnie zabierać ich z suszących linii i wyszukiwac bananów. Absolutnie każdy banan powinien być usunięty, i ulokowany w torebeczce zaszufladkowanej jako sam dokładnie. Te zaplombowane torby mogą być umieszczone w lodówce przez jeden albo dwa miesiące a mimo to pozostawać czynne i gotowe do zapylania.

Następny etap, musisz mieć odrębną uprawę która ma 2 1/2 tygodnie do kwitnięcia. Wyjąć twoje zaplombowane torby pyłku kwiatowego z lodówki, i zacznij zapładniać twoją nową grupę kobiet. Robić to, najpierw musisz pasować do żeńskiej rośliny i pyłku kwiatowego z takiego samego obciążenia w poprzedniej uprawie. Zamykać wszystkich fanów growroom w dół. Wtedy brać bardzo świetny pędzel, zanurzać to w torbie pyłku kwiatowego, i malować to na żeńskim kwiecie. Robić to z każdym innym obciążeniem masz zbliżanie się do siebie. Tolerowałem to do 10 innych rodzajów w takim samym pokoju z wielkim sukcesem.

Używam niższych kwiatów by robić nasiona, zostawiając najlepsze cole bez nasion dla palenia. Ta metoda zajmuje trochę czasu (dwa zbiera), ale jest całkowicie organiczny, i pozwala ci zmusić wielki-markowy dym jednocześnie cię do robienia twoich żeńskich nasion. Jeśli jesteś jednym z tych hodowców kto nasiona nigdy urosnąć dla strachu przed nie posiadaniem czegoś dobrego do dymu, będziesz kochać tę metodę.

Również możesz używać tego pyłku kwiatowego by robić nowe żeńskie krzyże przez zapylanie. Starsze kobiety z męskimi bananami mogą być przyniesione do pokoju z młodszy, unpollinated kobiety potem oni są trzema tygodniami do kwitnięcia. Odwracać wszystkich z fanów krążenia w górze, i okruszyny pyłku kwiatowego przejdą do marki to wokół pokoju. Robić to dla kilku dni. Sześć do siedmiu tygodni później, będziesz mieć dojrzałe 100% sfeminizowane nasiona; bynajmniej tyle samo jako osobnik męski roślina zrobiłaby, ale dość zacząć od początku gdzieś indziej z taką samą genetyką.

Ponieważ rolnik, który był zmusił do przeniesienia jego genetyki daleko skąd zaczęli, wiem bardzo dobrze wartość nasion. Mój przyjaciel Adam z ThSeeds w Amsterdamie ma dewizę, którą uwielbiam pożyczyć te dni: upuszczać nasiona nie bomby.
 
Last edited:

hodowca85

Member
dzięki divi. dobry text! teraz już wiem skąd się wzieły pestki na moich feminizowanych roślinach na oucie.
 
G

Guest

jak poprzednio bede to na bierzaco poprawial. na raz nie mam siily bo sporo tego jest, dlatego w niektorych miejscach trzeba uruchomic troche glowe zeby zrozumiec o co chodzi :D latwiej bedzie czytac lookajac co raz na orginal z linka...


material zaczerpniety z:

http://www.cosmosmagazine.com/node/1441


Marihuana: co nauka musi powiedzieć
by Elizabeth Finkel

marihuana: Narkotyk który dzieli ludzi: jedni widzą go jak niesprawiedliwie demonizowany, inni jak medyczna katastrofa w stadium produkcji.Ale co nauka mówi ?

To niespodzianka stwierdzić, że plakat jaskrawo kolorowej marihuany ozdabiania biuro psychiatra Davida Castle`a w Melbourn. Przecież, – Castle jest profesorem przy St Vincent's Hospital – jest, z kolegą Robyn Murray Instytutu Londynu Psychiatrii, autorem nagrodzonego woluminu, Marihuany i Szaleństwa, kolekcja naukowych wypracowań na temat związku pomiędzy marihuaną a schizofrenią.

Ponieważ siedzimy w jego błyszczącym, przestronnym biurze, młody, w dżins psychiatra rozmawia w swoim przypiętym południowoafrykańskim akcencie, effusing współczucie dla rośliny, która powoduje tak dużo smutku do rodziców i niekończącej się społecznej debaty.

Współczucie jest dziedziczne, najwyraźniej. Jego matka, znany w Kapsztadzie lekarz, który był zauważył dla niej "interesować rzeczami nieznacznie niedaleko brzegu", zbadać lecznicze wykorzystania narkotycznego chwastu podczas 1950s. Castle podtrzymywał tradycję rodzinną.

Ponieważ nasza dyskusja wije się przez dane, walczę początkowo by przepowiedzieć wiadomość Zamka. W końcu, to świta mi. Psychiatra jest … I myśleć, że … drażnił. "Gdy to podchodzi do marihuany debata, nauka i racjonalność muszą bardzo mało tolerować to: prawda o marihuanie zgubiła się w dymie politycznej retoryki" Castle informuje mnie.

On nie jest sam. 'Marijuana Wars' prowadzić przez dziesięciolecia i są liczni weterani, którzy również mają ten drażniony dźwięk.

WAYNE HALL jest byłym kierownik Krajowego Leku Australii i Alkohol zbierają informacje na temat Centrum (NDARC), i teraz profesor przy szkole wyższej zdrowia ludności na Uniwersytecie Queenslandu. Australia prawdopodobnie zrobiła więcej badań na temat marihuany niż gdziekolwiek indziej: rezultat jego wysokiego tempa wykorzystania i dostatecznych funduszów na badania naukowe, Hall informuje mnie. Rozmyślał nad krzywdami marihuany przez zeszłych 13 lat i jego komentarze pojawiają się w prestiżowych czasopismach, lubić niedawny na konopiach indyjskich i schizofrenii w styczniu 2006 wydawać z Lancetu.

"To trudno wyciągnąć rzeczywistą wiadomość ponieważ debata tak jest spolaryzowana. Jeśli to jest zauważone być szkodliwym, ludzie chcą wszcząć wojnę i zamykają każdego użytkownika; jeśli to jest zauważone być niegroźnym, oni chcą legalizować to całkowicie. Prawda wygląda tak, , że konopie indyjskie są lekiem jak jakikolwiek inny – jacyś ludzie doświadczą trudności "mówi Hall.

Wygląda na to , że przecież podręczniki, artykuły naukowe, i nagłówki z pierwszej strony gazety, to jest zawsze to samo wciąż: marihuana zażywana z umiarem jest stosunkowo niegroźnym lekiem. Farmakolog Les Iversen, teraz Oksford będący z wizytą uczony, mówi mi, "Marihuana jest nieco bardziej szkodliwa niż aspiryna." Iversen powinien wiedzieć; spędził 10 lat przy ocenianiu ryzyk leków dla farmaceutycznego olbrzymiego Merck & Company, i ostatnio służyć na Doradczej Radzie Wielkiej Brytanii na Nadużyciu Leków.

Na skali szkodliwych substancji, marihuana umieszcza w rankingu uczciwie nisko. Tytoń i alkohol egzekwują daleką bardziej wielką opłatę, między nimi tłumacząc jakiś 12 procent globalnych nekrologów. Nawet aspirynie przyznają powodowanie około 50 śmierci rok w Australii sam. Żadne śmiercie nie są związane z marihuaną.

Już w wojnie z lekami, marihuana kontynuuje zostanie wybranym jako pierwszy kozioł ofiarny. In 2005, jakieś trzy kwartały milion ludzi w U.S. w pojedynkę były zaaresztowany o opłatach odnoszących się do marihuana, około 89 procent z te sprawiedliwy za własność. Równi chorzy na raka, którzy używali marihuany by łagodzić ich przejawy były wśród te zaaresztowany.

W Australii, stan Nowa Południowa Walia ostatnio zaostrzył swoje prawa, i premier John Howard domagało się więcej by nastąpnie: "zapytam [premierzy państwowi] zgodzić się ze mną, że część rozwiązania zdrowia psychicznego problem jest bardziej nieustępliwym stanowiskiem w sprawie marihuany, i wyobrażam sobie, że oni zgodzą się ze mną" powiedział, przed nadchodzącym szczycie z państwami.

Marihuana była demonizowana, wskazuje Castle, do punktu tak nawet jego znaczące lecznicze i rolnicze wykorzystania zostały wyparte się. Roślina jest niezwykle wytrzymała, i musi jak dużo dać świat dla środowiska wyzwany dziś jako to zrobił za czasy z stary, kiedy 'konopie indyjskie' pod warunkiem że filar dla statku żegluje i związuje liną.
Okładka magazynu LIFE, październik 1969.


SOME PUT scapegoating z marihuany w dół na konserwatywny polityczny pływ zamiatający Zachodnie demokracje. Until 2004, Peter Cohen był członkiem zarządu Ośrodka dla Badań farmakologicznych na Uniwersytecie Amsterdamu. Holandia, ponieważ jakikolwiek turysta wędrujący z plecakiem powie ci, jest sławny jak jeden mąż z niewielu miejsc na świecie gdzie prawnie możesz kupować konopie indyjskie. Ale marihuana wykorzystanie jest wciąż pod względem technicznym nielegalne: jednostki mogą tyle że skupują do 5 gramów, i na ogłaszanie jego sprzedaży nie pozwalają.

Przez 20 lat, ośrodek Cohen udokumentował eksperyment kraju legalizowania konopi indyjskich, pozwalając małym ilościom zostać sprzedanym ze sklepów z kawą, które teraz przewyższają liczebnie rzeźnika sklepy miejscami z Amsterdamu. Jego nauki pokazują, że prawa narkotykowe wywierają bardzo mało wpływu na stawkę konopi indyjskich używać nigdzie na świecie. "Są ogromne różnice pomiędzy krajami w tempach zażywania narkotyków" on mówi. "Naprawdę nie wiemy dlaczego. Na przykład w Holandii, 17 procent ludzi spróbowało tego; U.K. stawka jest dwa razy jak wysoka. Nie myślimy, że polityka narkotykowa ma coś tolerować to."

Według go, kierunek marihuany badania są przy kaprysie klimatu politycznego. "Jest moda teraz ustalić powód zdrowia psychicznego problemy; oni chcą badań, które wykazują krzywdy marihuany. Ale życia ludów nie rozpadają się z powodu marihuany. Nazywam to radzieckim – naukowym nauka przystosowała by produkować polityczny punkt."

Alex Wodak jest członkiem zarządu Alkoholu i Drug Service przy St. Vincent's Hospital w Sydney i najbarwniejszym bohaterze Australii oporu narkotykowy-wojenny. On zgadza się, że polityka jest dużym kierowcą w wojnach marihuany. "[Australijski premier Jan] Howard nie może przegrywać na tym. Jeśli on wygra, on będzie opatulony australijską flagą jako chronienie młodzieńca przyszłości. Jeśli on przegrywa, wtedy stany [kto są jego politycznymi wrogami] dostawać opatrzony etykietą 'pobłażliwy do leków'."

Już nawet jeżeli większość ludzi nie jest skrzywdzona przez palenie marihuany – i, ponieważ Iversen kładzie to," wielu znajduje temu bardzo przydatny lek "– jest bez wątpienia mniejszość jest skrzywdzona.

I ta mniejszość jest rozpoznawana do wielu. To może być wrażliwy nastolatek, dla którego marihuana jest smarem, który pośliźnie się ich w kierunku bez celu narkotykowy-uzależnienie; psychiatrzy pomyślą, że z ich psychicznie chorych pacjentów czyj zwyczaj marihuany czyni ich chorobę znacznie gorsza; a następnie jest ta mniejszość na powszechną populację, wyraźnie niewykrywalny, kto mieć skłonność do schizofrenii. Większość psychiatrów teraz wierzy marihuanie palącej wolę pchnięcie te wrażliwy na schizofrenię ponad brzegiem.

Choćby dlatego dwie rzeczy są skorelowane nie znaczy, że jeden spowodował drugiego. Na przykład: jest bliska współzależność między pewną liczbą osób kto topić każdego roku i liczba kto jeść lód. To oznacza jedzenie lód powoduje utonięcie? Nie; to jest właśnie to oba wydarzenia zdarzają się częściej latem. W przypadku marihuany kopcącej i pogłębiająca schizofrenii, jeden ukryty wspólny element mógł być rozpadem rodzinnym – dożywotni stres, który jest znany do wzrostu prawdopodobieństwo obu zdarzeń. Takie czynniki są nazwane 'confounders'.

Obserwatorskie ludzkie nauki kształtują podstawę epidemiologii, badania nad chorobami na populacje. Mimo to ich próby przybicia choroby do szczególnego powodu często są pokrzyżowane przez gmatwające czynniki – o ile skutek jest olbrzymi, ponieważ to było gdy pracownicy naukowi zauważyli silną korelację między paleniem tytoniowym a rakiem płuc: palacze byli 15 czasami bardziej mającymi duże szanse nabawić się raka płuc niż nie-palacz. Być wystarczająco dużą różnicą identyfikować z całą pewnością prawdopodobny rzeczywisty efekt.

Ale w przypadku marihuany i mówić, schizofrenia, korelacja jest coś w rodzaju dwa- albo potrójnego zwiększonego ryzyka. "Epidemiolodzy mówią nam, że dwukrotne zwiększone ryzyko jest bardzo podejrzane" mówi Iversen.
"I to mogło zniknąć całkowicie jeśli opuściliśmy jakiekolwiek gmatwające czynniki."

Inna rzecz o marihuanie nauka jest że literatura naukowa jest dżunglą. Ponieważ Cohen ostrzegł, są artykuły naukowe, które potwierdzą którykolwiek punkt widzenia możesz zechcieć trzymać. Jeśli wytężysz wzrok dość, możesz znajdować naukę, która poprze prawie każdy hipoteza. Podstęp oddala dobre nauki od miernych.

JAK SILNY jest związkiem pomiędzy marihuaną a schizofrenią? Marihuana czyni cię szalony? Na pewno jacyś użytkownicy doznają zakłócania przejawy. Kiedy dziewiętnasty wiek psychiatra Jacques-Joseph Moreau przeprowadziło doświadczenia z haszyszem – żywiczny urywek konopi indyjskich – na siebie i europejskich artystów Haszyszu Klub, zrelacjonował móc przedrzeźniać całe spektrum psychicznej choroby. In 1936, kultowy film klasyczna Kurtka Marynarska Szaleństwo również odzwierciedliło przekonanie, że użytkownicy marihuany zostali 'karygodnie chorzy umysłowo'. Dla większość ludzi, marihuana jest jak alkohol dużo, produkując raczej więcej przyjemny przejawy, i żaden 'szaleństwo' zatrzymuje się raz oni trzeźwieją. Co stać się głównym udziałem w paru ostatnich latach jest tym dla jakichś ludzi, szaleństwo nie ustaje.

Medyczny okres dla tej postaci szaleństwa jest psychozą. Dla psychotyka, linia pośrodku wyobrażony sobie i świat realny rozmazuje się: halucynacje, iluzje, irracjonalne myśli i strachy przejmują obowiązki. Pełnoobjawowy wersja jest schizofrenią. Psychiatrzy długo podejrzewali związek pomiędzy psychozą a marihuaną z powodu co oni widzą ze swoimi pacjentami. "To byłoby niezwykłe znaleźć psychotycznego pacjenta, który nie używa tego," mówi Judy Bernshaw, Melbourn psychiatra, który zobaczył pacjentów przy publicznej przychodni. Medyczne papiery informują wokół 40 do 60 procent psychotyka pacjenci regularnie palą marihuanę. I, wskazuje Zamek, "palenie czyni ich bardziej szaleni; posiadanie ich z tego jest głównym wyzwaniem."

Ale marihuana czyni tych pacjentów psychotyczni... albo byli psychotyczni najpierw? Może psychotyczni ludzie są prosto więcej przyciągnięty do marihuany? Z pacjentami, widzisz stowarzyszenie; ale nie możesz mówić który zajął pierwsze miejsce.

Adresować to, pracownicy naukowi zaczęli nauki, które wytropiły ludzi przez kilka lat. Największy i najlepszy z te zaczął w 1970s jakiś 50,000 szwedzkich wojskowych poborowych. Z nimi przeprowadzono wywiad w wieku 18 o ich marihuanie używać. Po 15 latach ich historie choroby zostały sprawdzone, i niepokojące orzeczenie pojawiło się. Ciężcy użytkownicy, którzy palili 50 czasów albo więcej przed zaciągiem czuli się na siłach siedmiokrotnie jak mający duże szanse być hospitalizowanym dla schizofrenii.

Z drugiej strony tyle że trzy procent ciężkich użytkowników nabawił się choroby. Bliższe przyjrzenie się pokazało, że wielu poinformował o przejawach psychicznej choroby (lubić dziwne przekonania albo słyszenie głosów) w początku nauki, tak móc pogłębić schizofrenię niezależnie od palenia.

Pracownicy naukowi ponownie zanalizowali swoje dane wykluczające poborowych z istniejący uprzednio przejawy. Wciąż stwierdzili, że ciężcy użytkownicy marihuany są po trzykroć jak mający duże szanse pogłębić schizofrenię.

To udowadnia, że marihuana powoduje schizofrenię? "Ława przysięgłych jeszcze obraduje" mówi Iversen. "Rzecz w tym , że to tyle że mały odsetek ludzi palą dużo, a jedynie mały odsetek ludzi pogłębiać schizofrenię – zajmujemy się vanishingly niewielkie liczby."

Dany duży wzrost pewnej liczby osób kto zażywać marihuanę przez miniony 30 lat, jak bardzo jak jego podniesiona moc, gdyby marihuana powodowała schizofrenię powinniśmy widzieć zwiększoną liczbę przypadków. Ale oceny oceny pokazane przez Hall`a i innych pokazują, że stawka została przy około jednego procent.

Wielu pracowników naukowych daje wiarę tego najwiarygodniejszemu wyjaśnieniu dane jest tą marihuaną nie uruchamia schizofrenii w tych, którzy by inaczej nie rozwijać to. Raczej, marihuana wykorzystanie powoduje przejawy wcześniej i poważniej w pacjentach, którzy mieliby chorobę w każdym razie. cytując Castle`a, "najwyraźniej być słomą, która łamie grzbiet wielbłąda."

Dowiedzieć się kim ci wrażliwi ludzie są, nowozelandzka nauka wyglądała dla ich genów. Nauka pokazała, że ludzie, którzy nieśli szczególną różnorodność genu zwołują catechol-o-methyl transferase (gen włączył do syntezy substancji chemicznej mózgowej dopamina), około 11 czasów było bardziej mające duże szanse pogłębić schizofrenię gdyby zażywali marihuanę. Ale w większości przypadków ze schizofrenii, pracownicy naukowi nie mogą określać z maksymalną dokładnością genów odpowiedzialny. Najlepszy przewodnik co do kto jest najbardziej przy ryzyku z palenia marihuany jest historią rodziny umysłowej choroby albo istniejących psychotycznych objawów.



UZYWANIE MARICHUANY również zostało powiązane z depresją. 2002 nauka publikowana w brytyjskim Medycznym Czasopiśmie przez George'a Patton, z Centrum dla Młodzieńczego Zdrowia na Uniwersytecie Melbourn, okazał tej marihuanie wykorzystanie podwoić ryzyko z później depresja i niepokój w nastolatkach. Inne nauki, lubić 2005 papier w gazecie Uzależniające Zachowania przez Thomas Denson na Uniwersytecie Południowej Kalifornii i Mitch Earleywine Uniwersytetu Albany zakładają coś przeciwnego: to zostało zatytułowane "zmniejszona depresja użytkowników marihuany." Wayne Hall zgadza się, że związek pomiędzy marihuaną a depresją jest jeszcze bardziej otwarty na pytanie niż to między marihuaną a psychozą.

Widzieć nasz boxout to idzie z tą cechą – Medical Marijuana, czytać pełny artykuł tu.

Co do uzależnienia, wspólna mądrość jest że marihuana nie jest uzależniającym lekiem. Szczur laboratoryjny będzie świadczyć o tym: położona heroina, kokaina albo amfetaminy do jego manierki i szczur będą jak czkawka. Kłaść główny czynny komponent marihuany, THC (delta-9-tetrahydrocannabinol) w jego jedzeniu i tym nie.

Już, przeszukiwanie przez czasopisma naukowe i piśmiennictwo naukowe i napotkasz zadziwiający okres: 'uzależnienie marihuany'.

"Czy albo i nie jest zespół konopi indyjskich uzależnienia jedno z roszczeń najbardziej zakwestionowanych w konopiach indyjskich jest debatą polityczną," uznaje Hall.

Adds Paul Dillon, rzecznik dla Krajowego Leku Australii i Alkohol zbierają informacje na temat Centrum (NDARC): "jeśli rozmawiasz o leku uzależnienia, to zwiększa uwagę i szansę, że prawne konsekwencje zostaną podniesione. Dużo ludu po prostu uważać, że marihuana być tak szkodliwą."

Zgodnie z Earleywine, autor książek rozumiejących Marihuanę, i soon-to-be-published Pot Politics, zmiany w terminologii –, który rozwinął z' fizyczne uzależnienie 'aby' psychologiczne uzależnienie 'aby' uzależnienie '– mógł być próbą posiadania marihuany zaszufladkowanej jako prawdziwy lek uzależnienia. "Kwestia zasadnicza nie jest tą marihuaną nigdy całkowicie zdobyć dyplom taki, więc zaczęli robić rozróżnienia. Nikt kiedykolwiek nie lubił 'psychologiczne uzależnienie' pomysł, ponieważ to było nic nieznaczące i [ludzie] skłoniony do stosowania tego do biegania i miłości i wszystkiego jeszcze. Krąży plotka , że cała rzecz chodziła o posiadanie użytkowników marihuany zdiagnozowano zależny."

Ale uzależnienie jest scharakteryzowane nie tylko przez łaknienie więcej albo podniesie fizjologiczną tolerancję na ujawnienie, lecz także przez objawy abstynencyjne. "Ludzie wciąż próbowali znaleźć wycofanie marihuany po 4,000 latach wykorzystania" notuje Earleywine.

Z drugiej strony, Hall mówi, że zmieniające wyobrażenie o marihuanie od nieuzależniający leku do leku uzależnienia było właśnie naturalną konsekwencją upływu czasu. "To jest co zobaczyliśmy gdy kokaina i amfetaminy zaczęły być używanymi. Nie byli rozważonymi uzależniającymi lekami. Konopie indyjskie są w trakcie ponawiania historii."

Dla zdjęcia z co marihuany uzależnienie w rzeczywistości przypomina, brać jednemu wizytę z rozkwitających przychodni w Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych, Australii i Amsterdamie. Zgodnie z 2001 nauka przez australijski Instytut Zdrowia i Dobra, ułamek pacjentów, którzy chodzili do przychodni farmaceutycznych dla uzależnienia marihuany wzrósł ostro, z 4 procent aby jakiś 21 procent przez 10 lat.

"Nie ma żadnego pytania, które jacyś ludzie wprowadzają do konfliktów i nie móc zatrzymywać się," mówi Hall. "Zależny palacz marihuany jest jak nałogowy pijak albo palacz: oni są odurzeni chronicznie i wydawać jak dużo jako 25 procent ich dochodu na tym. Często patrzymy na ludzi w ich wczesnym 30s, który mógł palić codziennie przez 15 lat bez wiedzenia, że był problem. W takim razie oni próbują zatrzymać się, i oni nie móc. Inne typowe wypadki są młodymi chłopcami w młodym areszcie albo w umysłowej służbie zdrowia. Oni palą 20 do 30 bim-bam dzień, codziennie."

Kontrowersyjny albo i nie, terminologia zmiana nie wydaje się być częścią spisku demonizować marihuanę. W 1970s, Organizacja światowa zdrowotna parła do terminologii zmieniać się usuwać piętno przywiązane do słowa 'nałogowiec'. I jak nowe leki wypadły z pól i laboratoriów i do popularnego użycia, okres 'uzależnienie' uległ dezaktualizacji ponieważ to wyraźnie zostało dostosowane do wykorzystania heroiny i opium (znany wspólnie jako opiaty). Gdy amfetaminy albo kokaina robiła postępy w późnym 1970s, nie zainstalowali tego opisu, zatem były szkodliwymi lekami nie rozważonymi. Ostatecznie, wskazuje Hall, ich szkodliwe efekty stały się pozorne. I lepiej listy kontrolne były wymagane.

Przez miniony 20 lat lub coś w tym stylu, kilka list kontrolnych nadeszło i poszło. Najnowszy i najpowszechniej używany jest Diagnostycznym i Statystycznym Podręcznikiem amerykańskiego Psychiatrycznego Związku zaburzeń umysłowych, obecnie w jego czwartej wersji i powszechnie skrócić jako DSM IV. Ta lista kontrolna przygląda się szerokiemu wpływowi leku na życiu osoby jak również psychicznemu i fizycznemu opadowi. Na przykład, to zakłóca ich profesjonalistę albo życie osobiste? Ludzie używają tego pomimo wiedzenia, że to stwarza problemy im? Oni spędzają znaczną kwotę czasu i pieniędzy przy postaraniu się o lek? Oni mają trudności z machnięciem ręką tego? Jest siedem rzeczy na liście kontrolnej; jeśli użytkownik zdobywa punkt ich trzy za poprzednich 12 miesięcy, oni są uważani za zależnych.

Na tym ekranie radarowym, marihuana na pewno występuje. Zgodnie z Hall`em, około jednego w 10 ludziach, którzy pobierają próbki marihuana stoi się zależna od tego. Ale zachowujmy dystans: dla papierosów porównywalna figura jest jednym na trzy, dla alkoholu jeden na sześć, i dla heroiny to jest jeden na cztery.

Popatrzeć tędy, marihuana jest ale drugorzędny przestępca. Jednakże, dany dużą liczbę użytkowników marihuany, liczby zaczynają podnieść się. Zgodnie z 2001 nauka przez Wendy Swift przy NDARC, ocenić, że 300,000 Australijczyków jest marihuaną zależny. Na pewno informacje informacyjne dla australijskich Krajowych Konopi Indyjskich Strategia, próba starania się o plan odnośnie zajmowania się konopiami indyjskimi, które doręczyły jego raport w maju 2006, przedstawia konopie indyjskie "sekunda tyle że do heroiny wykorzystanie pod względem zdrowych lat życia przegrało... było więcej inwalidzki-regulować zdrowych lat życia straconego w 1996 z powodu konopi indyjskich wykorzystanie i uzależnienie niż [z powodu] HIV, zapalenie wątroby B i zapalenie wątroby C." Nieruchomy, zgodnie z Earleywine, "to niepokojące równanie trąci statystyczną ręką machając; kilka przypuszczeń zamienionych w równanie, które gra na więcej niepokojenia niż to naprawdę jest. Marihuana objawy abstynencyjne są rzeczami jak drażliwość i nie czucie ssanie w żołądku [łaknienia spożywcze]. Ze wszystkich rzeczy raczej miałbym, uzależnienie konopi indyjskich jest drogą wyżej te inni." Co do dowodów, że konopie indyjskie powodują znaczne straty czasu w zatrudnieniu albo w stosunkach (tak zwany' amotivational zespół '), Earleywine kwestionuje dane. On cytuje jego własną naukę na grupie reprezentującej powszechny – ludności użytkownicy Internetu –, który był wydał w styczniu 2006 w czasopiśmie nadużywanie środków odurzających Traktowanie, Zapobieganie, i Polityka. To pokazało, że stali użytkownicy marihuany koniecznie nie biorą bardziej chorych dni albo zarabiają mniej pieniędzy.
Mardigrass Festiwal prowadzi kampanię na rzecz ustawodawstwa marihuany jak również oferowania pięciu dni konopie indyjskie działalności w Nowa Południowa Walia miasto Nimbin.(Image: Nimbin Hemp Embassy) AS TIME HAS minął, zespół konopi indyjskich uzależnienia został opisany nie tylko w ludziach, ale w szczurach również. Dawniej, szczury uspokajały ponieważ nie wpadli w nałóg do THC gdy to było dodatkowe do ich jedzenia. Ale zgodnie z tradycyjnym szczurem test, nikotyna nie jest uzależniająca też – i każdy, kto spróbował przestać palić tytoń na pewno nie zgodzą się z tym. Tak mógł to być tym coś jest nie w porządku z testem?

Właśnie kiedy ludzie są teraz dani inny test do miary uzależnienie, tak szczury są. Jeśli szczury są umieszczone w klatce z czerwonym i zielonym pokojem, i oni są wstrzyknięci THC tylko w zielonym pokoju, oni skończą w górę spędzania więcej czasu w zielonym pokoju. Zapewne, to przedrzeźnia zachowanie zależnej osoby: oni zmieniają swoje dożywotnie działalności nabyć substancję. O tym teście, szczury są ukazane jako zakładanie uzależnienia od zarówno nikotyny jak i konopi indyjskich.

Para szczura bada podjęty się w 1997 naukowcach również zaprowadzonych obejrzenia konopi indyjskich w bardziej złowieszczym świetle. Opiaty postępują zgodnie z nagrodą mózgu zespół obwodów elektrycznych, który egzystuje zatrzymać nas odbycie stosunek, jedzenie i dobrze sobie radzenie przy zadaniach. Gdy robimy jednego z tych przyjemnych rzeczy, mózg nagradza każdą z tych funkcji z ciosem dopaminy, naturalnie wyprodukować neurotransmitter. Z jedzeniem, seksem i pracą, nasze ciała dają nam reakcje powiedzieć kiedy mieliśmy dość. Ale opiaty wracają do uczciwego życia do mózgu, kontynuować uruchamianie ośrodka przyjemności. Z każdym ciosem heroiny, użytkownik dostaje cios dopaminy.

Jeśli szczury są wstrzyknięte heroinę, pracownicy naukowi widzą, że nagłe przypływy dopaminy zwolniły. In 1997, kiedy pracownicy naukowi na Uniwersytecie Cagliari THC we Włoszech wstrzykniętego do szczurów, zobaczyli, jak porównywalna dopamina wezbrała.

Dla jakichś naukowców, nauki jak to zmieniły wyobrażenie konopi indyjskich o nich wiecznie. W komentarzu w U.S. czasopismo, Nauka, neurobiologist David Friedman przy Bowman Gray School z medycyna w Północna Karolina powiedzieć, "te nauki zapewniają ważne dowody, że konopie indyjskie postępują zgodnie z takimi samymi nerwowymi podłożami [mózg robi okrążenie] i ma takie same efekty jako leki już znany być silnie uzależniającym. Oni wysyłają mocną wiadomość, która powinna podnosić everyone's świadomość o niebezpieczeństwach konopi indyjskich używać."

Henryk Lester, biolog, który studiuje chemię uzależnienia od nikotyny przy Kalifornii Instytut Techniki, powiem krótko" If I wiedział jak dużo o trybie działania konopi indyjskich ponieważ teraz wiem, nigdy nie dotknąłbym tego 35 lata temu. Uważam to za bardzo niebezpieczny lek, pokrewny opiatom."

Marihuana demoluje twój mózg? Jest bez wątpienia młody chłopak palący tuzin bim-bam dzień nie zamierza zdobyć punkt też dobrze o teście IQ. Ale co o kimś w ich 30s albo 40s, który palił kilka stawów każdej nocy po pracy dla 10 albo 20 lat? Jak tylko oni zdejmują narkotyku, ich mózgi odzyskają? I co o młodym użytkowniku bim-bam?

Jak z wszystko w marihuanie debata, rozumiejąc prostą odpowiedź jest niełatwo. Możesz znajdować, jak nauki pokazywały, że użytkownicy mają niższe IQ: ale przecież, jakieś z tych nauk nie biorą pod uwagę faktu, że marihuana pałęta się w systemie przez dni. 2001 nauka przez Harrison Pope i kolegów w Harvardzie wydział medyczny i wydany w archiwach z Ogólnej Psychiatrii pokazał jak decydujący to miało pozwolić całej marihuanie aby 'spierać się' z systemu przed mierzeniem osiągi. Ciężcy, długoterminowi użytkownicy byli w porównaniu z ludźmi, którzy nigdy nie zażywali leku. Długoterminowi użytkownicy wtedy przeszli 28 dni bez palenia. Za pierwszych kilka dni użytkownicy uzyskali dobry wynik pod niekorzystanie w różnych umysłowych testach. W ciągu dnia 28, nie było żadnej różnicy.

Inne studium krytyczne takich nauk jest że różnica IQ pomiędzy dwoma sprawdzonymi grupami nie może mieć nic wspólnego z marihuaną używać. Jedna zręczna nauka obeszła to przez odejmowanie wyniku IQ każdej osoby w wieku dziewięć z ich zapisu w wieku 20. Ta nauka stwierdziła, że za marihuaną wykorzystanie nie robi różnicy do IQ osoby.

Iversen przeanalizował wielu z tych nauk dla czasopisma Mózg. Stwierdził, że to studiuje na długoterminowych, bardzo ciężkich użytkowników konopi indyjskich na Jamajce i Kostaryka (te paląc 10 do 20 stawów dziennie dla więcej niż 10 lat) nie potrafić pokazać jakąkolwiek znaczną różnicę pomiędzy użytkownikami a niekorzystanie. O podobnych negatywnych rezultatach poinformowano w jakichś badaniach nad U.S. studenci. Z drugiej strony, opisał jakieś nauki, które wprowadziły subtelne umysłowe deficyty eks-haszysz użytkownicy, zwłaszcza kiedy to doszło do rozróżniania wzorów dźwięków. Na zakończenie napisał "takie upośledzenia wydają się zostać powiązanym z długoterminowym ciężkim wykorzystaniem leku i są mało prawdopodobne do afektu najbardziej rekreacyjni użytkownicy."

Więcej marihuany jest palone przez młodszych i młodszych ludzi: zgodnie z 2004 Youth Alcohol i Sonda narkotykowa w australijskim stanie Wiktorii, około kwartału z 16- do 24-year-olds palić marihuanę podczas poprzedniego roku.

To dzwoni po dzwony ponieważ pracownicy naukowi teraz sądzą, że mózgi nastolatków są szczególnie wrażliwe. Mózg wciąż przechodzi decydujący etap swojego rozwoju podczas szczenięcych lat. Po urodzeniu, 100 komórek ludzkiego mózgu miliarda (albo komórki nerwowe) są jak maleńkie wyspy z rozrzuconymi związkami pomiędzy sobą. Przez następnych siedem lat, odstępy między nich stają się grube ze splątanymi połączeniami. A następnie coś niezwykłego zdarza się: związki mają przycięty tył. To niezwykłe przycinanie rusza się od części mózgu, który zajmuje się instynktem i uczuciem do ośrodków, które zajmują się racjonalnym podejmowaniem decyzji. Ponieważ przycinanie wydaje się być wymaganym dla najlepszej funkcji, pracownicy naukowi domyślali się, że to może wyjaśniać czasami irracjonalne zachowanie nastolatków. Innymi słowy, emocjonalne obwody rzucają się do pełnej pojemności zanim wkłady myślenia są skończone.

Murat Yucel, neuropsychologist i pracownik naukowy mózgowy przy Orygen Ośrodek badawczy na Uniwersytecie Melbourn, czyta nawet więcej do tego orzeczenia. "Wiemy, że 75 procent ze wszystkich umysłowa choroba ma swoje pochodzenia podczas szczenięcych lat. Byliśmy poinformowani o tym od dłuższego czasu ale teraz możemy rozumieć dlaczego. To jest decydujący czas gdy role mózgu wciągnęły w rozważanie jedynka czyny wciąż dojrzewają i podłączają z emocjonalnym centrum. Może zakłócanie tego linku ma coś wspólnego z pojawieniem się zaburzeń umysłowych."

Właśnie kiedy skończony budynek może lepiej wytrzymać uszkodzenie niż nagie fundamenty, mózgi nastolatków mają duże szanse być wrażliwszym na skutki uszkadzania leków. Do tej pory, dowody obciążające marihuanę są skąpe, ale Yücel widzi intrygująca tendencja: w tych, którzy zużyli zarówno alkohol jak i marihuanę od małego, wielkość z amygdala (gdzie uczucia są przetworzone) jest większy; chwila hippocampus (gdzie pamięci krótkotrwałe są przechowane) jest mniejszy niż w ludzie, którzy zużyli koktajl później w życiu. Ciekawie, to jest dokładnie rodzaj problemu, o którym wielu narkomanów poinformowało: nastrój powoduje zaburzenia i problemy pamięci.

Większość z pracowników naukowych, z którymi przeprowadziłem wywiad, wliczając w to Yücel, zgodzić się, że to pozostaje być sprawdzonym czy marihuana wiecznie wpływa na funkcję nastoletniego mózgu. Jeszcze, żaden nie zawahał się podać że pomyśleli, że nastolatkowie są przy najwyższym ryzyku z zażywania marihuany, i powinien unikać tego. David Castle's dotyczy wiązać nie tak bardzo na długoterminowe uszkodzenie mózgu ale jednoznaczne upośledzenie do nauki i pamięci. "Moje troski są więcej na pragmatycznym poziomie; jeśli młode chłopaki są obrzuconym kamieniami – i wyższymi dawkami dziś są główną troską – w takim razie oni nie zamierzają założyć się, że w dół podłoża skalnego edukacji oni muszą."

Jest również ugoda że młodsi użytkownicy byli bardziej potencjalni do spirali w dół do uzależnienia pojechano przez wykorzystanie silniejszych leków, zawalić szkołę, może wpadając do … kryminalnego rzeczywiście, cały koszmar, który straszy rodziców. Najwyraźniej nikt nie zamierza móc dowieść tego ale ostrzeżenia wyglądają na jasne: odkładać marihuanę używać tak długo, jak to możliwe. Używać tego z umiarem. Nie używać tego wcale jeśli masz osobisty albo historia rodziny umysłowej choroby. I przerwa używająca tego jeśli to sprawia, że czujesz się pełny niepokoju, zasmucony albo paranoidalny.

Inne krzywdy regularnej marihuany używają obejmować zwiększone ryzyko rozedmy płuc (zniszczenie elastycznej ściany z worków lotniczych w płucu) ponad tym z palenia w pojedynkę. Jakieś nauki pokazały, że to zwiększa ryzyko głowy i raków szyi. I podczas gdy pracownicy naukowi tacy jak Sala długo nie byli przekonani o związku pomiędzy marihuaną a rakiem płuc, w maju 2006 pracowników naukowych na Uniwersytecie Kalifornii, Los Angeles poinformował, że nie znajdują żadnego zwiększonego ryzyka raka płuc w palaczach marihuany. Palenie tytoniowe, jednakże, powiększyło ryzyko o 20-fałda. Jeszcze raz, cytować odwiedzanie Oksfordu farmakolog Les Iversen: "w sumie, publiczna służba zdrowia ryzykuje są niewielkie. Brać pod uwagę, że miliony ludzi palą marihuanę od czasu do czasu i tam nie jest żadnymi dowodami krzywdy. Musisz osądzić korzyści przeciwko ryzykom. Powiedziałbym, że wielu ludzi korzysta z umiarkowanego wykorzystania. Ale być a nawet to nie jest niebezpieczny lek."

Żaden naukowiec, lekarz praktyk albo specjalista rozmawiałem utrzymywać, że marihuana jest niegroźna. Gdzie szyki bojowe są pociągnięte jest jak ta krzywda może być zdegradowana.


"PEOPLE ONLY uwaga płacowa na krzywdy konopi indyjskich," zauważa Hall. "Jeśli oni wierzą to jest szkodliwe, oni chcą tego uznany za niezgodne z prawem. Jeśli oni wierzą to jest niegroźne, oni chcą tego zalegalizowany. Ale doszedłeś do spojrzenia na oba zbiory krzywd – krzywdy konopi indyjskich i krzywd zakazu."

Zamiar czynienia konopi indyjskich nielegalne ma redukować krzywdę do redukowania jego wykorzystania. Ale pomimo dziesięcioleci zakazu, konopie indyjskie wykorzystanie kontynuuje rozkwitnięcie w Stanach Zjednoczonych i gdzie indziej. In Australia, zgodnie z 2004 National Drug Household Survey, o dwa milion ludzi zażywało konopie indyjskie podczas poprzedniego roku; być około 10 procent całkowitej ludności. Najwyraźniej, konopie indyjskie wykorzystanie jest umocnione w rozwiniętych państwach jak Australia.

Widzieć nasz boxout to idzie z tą cechą – Hothouse kwiaty, czytać pełny artykuł tu.

Wielu w elicie politycznej rozumieć daremność zakazu. Lord Birt, dawny dyrektor generalny brytyjskiej rozgłośni radiowo-telewizyjnej, został zlecony napisanie raportu w sprawie niedozwolonych leków do brytyjskiej szafki. W sierpniu 2005, wybuchowa 105-strona raport został wydany w odpowiedzi na swobodny dostęp do informacji proces przez Opiekuna i inne gazety, i natychmiast przesłać jego witrynę internetową. To streściło swoje orzeczenia jak następuje: "leki zapewniają rynek jest bardzo wyrafinowany. Próby interweniowania nie spowodowały zakłócenia nienaruszającego równowagi ekologicznej do poziom rynku przy żadnym. W efekcie: i) zapas leków wzrósł; ii) ceny są wystarczająco niskie by nie powstrzymać inicjowania; iii) ale ceny są wystarczająco wysokie by spowodować ciężkich użytkowników zobowiązać wysokie poziomy przestępstwa do finansowania ich zwyczaju."

Jak artykuł z Waszyngtonu DC-based Koordynacja farmaceutyczna reformatorska Sieć wyraziła opinię" trudno byłoby psiakrew!-pokryć/pokrywać raport … z jego podkreślonymi komentarzami, które brytyjscy handlarze narkotyków dostają wyżej zyski niż Gucci, Luis Vuitton, i inni luksusowi dostawcy towarowi, i ta policja musiałaby do punktu przecięcia prostej z osią współrzędnych do 80 procent leków przekraczających granicę Wielkiej Brytanii wpłynąć na handlowców 'zysk (stawki przechwycenia są 20 procent w najlepszym wypadku, raport zauważył), to być mało cudowny rząd Blaira nie odczuwać brak raportu uwolniony. Jego ponure zakończenie było tym nawet jeżeli prohibicjonista mierzy zdołać podbijać ceny, zwycięstwo byłoby pyrrhic ponieważ trudni narkomani zobowiązaliby więcej przestępstw do uzyskania ich leków."

Jeśli mamy wierzyć Lord Birt, zakaz nie skutkuje. I jest mnóstwo wywołujących argumentów, że zakaz niszczy: użytkownicy konopi indyjskich są napiętnowani przez karalność uprzednią – pomimo że stany w Australii przeważnie wydają ostrzeżenia albo grzywny użytkownikom, od czasu do czasu oni idą do więzienia. Oni mają kontakt również z handlarzami narkotykami, którzy również rozprowadzają bardzo uzależniające amfetaminy, kokainą i heroiną.

Jest również krzywda spowodowana przez posiadanie substancji zużytej przez miliony łatwo dostępny, bez jakiegokolwiek testowania jego siły albo jakości. W takim razie są czas policyjny i zasoby próbujące stanowić potwierdzenie prawa że znaczna liczba obywateli regularnie lekceważyć. I konopie indyjskie zakaz jest znanym kierowcą korupcji policyjnej ponieważ cztery australijskie królewskie komisje od 1986 mają wszystko wywnioskowany.

Na koniec, jest gospodarcza strata do społeczeństwa. Zgodnie z Kenneth Clements, ekonomista przy Uniwersytecie Australii Zachodniej, konopie indyjskie A$5 jest miliardem rodzinny przemysł – dla dwóch osób że z przemysłu winnego. I społeczeństwo cierpi dwa razy w efekcie z zakazu. Najpierw, oni zapłacą koszty postępowania z konopi indyjskich porządkowych: 1995 Australian ocena była tym 13 procent ze wszystkich sądownictwo karne i zasoby policyjne były oddane konopiom indyjskim przestępstwo. Sekunda, oni są pozbawieni korzyści z 'biały rynek' gospodarka: uregulowana legalizacja konopi indyjskich przyniosłaby podatki, które mogły być zwrócone zdrowiu i edukacji.

W czerwcu 2005, 500 z ekonomistów Ameryki bluszczu ligi, poprowadzony przez Nobla laureata ekonomii Milton Friedman, napisał do U.S. Prezydent George W. Bush, wzywając o szczerą debatę o marihuanie zakaz. "Sądzimy, że taka debata będzie sprzyjać reżimowi, w którym marihuana jest prawna, opodatkowany i uregulowany jak inne dobra," powiedzieli. Universytet Harvarda ekonomista Jeffrey Miron ocenia, że przepis marihuany wywołałby oszczędności i pieniądz z podatków z do US$14 miliard rok.

Alex Wodak również sądzi, że marihuana powinna być opodatkowana i powinna uregulować. "Wciąż byłoby wprowadzanie w życie prawa, i powinny być ostrzeżenia ministra zdrowia i opieki społecznej i wiadomości lubią: jeśli nie możesz kontrolować swojego wykorzystania, dzwonić pod tę liczbę. Tam musieć być dowodem wieku wymaganego też." Poparłby to podejście dla wszystkich leków? "Żaden – konopie indyjskie są jedynym, który robi wśród niedozwolonych leków. To jest jedyny gdzie jest silny argument za traktowaniem to jak alkohol i tytoń. Ale nie lubić kawę i cukier."

Ale to nie jest kierunek, w którym koło polityczne przeprowadza się: kiedy długo oczekiwane Krajowe Konopie Indyjskie Australii Strategia została zwolniona w maju 2006, jacyś pracownicy naukowi i lekarze praktyk byli ogromnie rozczarowani. Ponury dokument przerobiono marihuanę 'twardy' lek i zalecić strategię z trzema zębami: odcinając zapas, przerywając żądanie, i znajdując leczenia dla te z problemem. Z uwolnieniem dokumentu, australijski sekretarz parlamentarny dla Zdrowia, Christopher Pyne, nawoływać państwo, "musimy traktować to [konopie indyjskie] jak niedozwolony lek tak niebezpieczny jak heroina, amfetaminy albo kokaina."

Natomiast, Krajowa Strategia alkoholowa, zwolniony mniej więcej w tym samym czasie, mieć wręcz radosny ton. Jego otwierający akapit czytał się "Alkohol odgrywa ważną rolę w australijskiej gospodarce. To prowadzi do znacznego zatrudnienia, działalności detalicznej, dochodu eksportowego i pieniądza z podatków. Alkohol również ma ważną społeczną rolę..."
Nick Walsh, lekarz rodzinny na punkcie zwrotnym Alkohol i Ośrodek farmaceutyczny w stanie Wiktorii, potrząsnął jego głową przy Krajowych Konopiach Indyjskich Strategia. "Rozczarowując, nie postępowiec, ale oczekiwany. To trudno nie być cynicznym i widzieć, że ten dokument próbuje spełniać nasz obowiązki do międzynarodowych narkotyków kontrolować komisję a nie zajmować się leżącą u podłoża kwestią, którą przemysł konopi indyjskich jest unregulated i niepohamowany ponieważ to jest nielegalne."

Hall jest mniej decydująca:" australijskie federacyjne państwo lubiłoby aby recriminalise marihuana, [chwila] stany są podzielone. Dany niezgody, ten dokument jest rozsądnym kompromisem." Chociaż Sala popiera legalizację konopi indyjskich, on mówi" jest szansa na śnieżkę w tego piekle kiedykolwiek wstając."

Tak daleki jak prawo reforma albo medyczne wykorzystanie marihuany (obecnie nielegalny) idzie, to nie było częścią zakresu kompetencji dla strategii Australii konopi indyjskich – autorzy nie mieli zezwolenie nawet na zajęcie się kwestiami.

Dlaczego robić kraje takie jak U.S. i Australia wyglądać na coraz bardziej ogromny? "W debacie o polityce narkotykowej, racjonalności i dowodach jest małym czynnikiem," mówi Wodak. "To jest o zdobywaniu głosów przez bycie twardy o lekach", strategia on dubbinguje "polityczną Viagra" dla polityków. Pomimo że, on dodaje "to nie jest tak niezawodne jak to użyło by być."

Olśniewający przykład jest Shafer informować. W 1970, wtedy U.S. President Nixon chciał by śledztwo w sprawie marihuany poparło swoją wojnę z lekami. Mianował Raymond Shafer, republikański dawny stary Pensylwanii z reputacją jak 'wojownik narkotykowy' prowadzić to. Komitet Shafer przeprowadził szeroko najbardziej zakrojony przegląd marihuany kiedykolwiek podjęty się przez U.S. federalny rząd. And Shafer zrobił kończyć o twarzy. W jego 1972 raport, Marihuana: Sygnał Nieporozumienia, powiedział: "względne możliwości Marihuany krzywdy do ogromnej większości indywidualnych użytkowników i jego rzeczywistego wpływu na społeczeństwo nie usprawiedliwiają polityki społecznej zaprojektowanej by szukać na zewnątrz i stanowczo karać tych, którzy używają tego." Ponieważ wielka afera wyjawiła, Nixon był przerażony, i prowadzić jego wojnę mimo wszystko. Od tej pory, 15 milion Amerykanów zostało zaaresztowanych na marihuanie opłaty.

Pomimo obecnego usztywnienia konopi indyjskich Australii polityka, Wodak jest zadziwiająco optymistyczny. "Być winnable walczyć. Dyskusje są tak nie do odparcia. Polityka musi opierać się na racjonalności i dowodach, nie fearmongering i niepokój egzystencjalny."

Wodak wyciąga jakiś okrzyk z niedawnej decyzji Wielkiej Brytanii. W grudniu 2005 Michael Rawlins, prezes U.K. Doradcza Rada na Nadużyciu Leków, zalecić, że brytyjski parlament nie podnosić jakość jego karnych ustaw o konopiach indyjskich z Class C do Class B; rekomendacja, która była zaakceptowała. "Podczas gdy konopie indyjskie, niewątpliwie, mogą wytwarzać krzywdy, te są nie z takiego samego porządku jak te z substancji w Class B [bardziej karna kategoria, która obejmuje amfetaminy, barbiturany i kodeinę]." Polecił programy oświatowe nie pochwalać wykorzystania i więcej badań.

Pomimo jego dwa dziesięciolecia w okopach, Wodak nie zdradza oznak wyczerpania bojowego. "Co zatrzymuje mnie idąc? Codziennie widzę, że ludzie i ich rodziny uszkodzili przez te kosztowne i nieudolne i przynoszące efekt przeciwny do zamierzonego prawa narkotykowe i politykę. Jest nadmierny liberalizm do – alkoholowego regularnie widujemy się z kobietami walniętymi przez pijanych mężów – podczas gdy marihuana pozostaje uznany za niezgodne z prawem.

"W zamyślonych kołach, debata skończy się: krzywdzić obniżenie zwycięstwa. Teraz zadanie ma pomóc przetrwać temu polityczny labirynt."
Elizabeth Finkel jest pisarzem naukowym w Melbourn, przyczyniający się redaktor COSMOS, i autor komórek macierzystych: Kontrowersja na granicach nauki. Ona jest dawnym naukowcem badawczym z doktoratem z biochemii.
 
G

gelowas

Nie zapodam zadnego pronarkotykowego artykulu, ale z wlasnych obserwacji wnioskuje, ze trawa zdecydowanie niekorzystnie oddzialywuje na caly organizm i -jak to z kazda uzywka bywa- nalezy ograniczac jej stosowanie, przynajmniej w mlodym wieku, za 10 lat przy ustabilizowanej sytuacji zyciowej (powiedzmy) zapewne bede palil duzo duzo czesciej. ;)
 
Marijuana Cannabis and Depression

Depression is actually a variety of disorders that affect approximately 18 million Americans. Women are twice as likely as men to suffer from some form of depression. Acuity, or seriousness, of depressive disorders ranges from mild to severe. Depression can be episodic, short lived or chronic. Depression is the leading cause of disability in America today costing the nation in excess of $47 billion dollars a year in lost productivity and health costs. Depression is a serious medical illness that can have numerous physical complications.



Depression may manifest as major depression, dysthymic disorder (a less severe form of major depression), or bipolar disorder (a type of depression that involves cycling between depressive and manic states). A host of factors are responsible for depression including:


ˇ Biological- a chemical imbalance of neurotransmitters and/or certain types of brain cell receptor sites is often seen in depression. Hormonal disorders including PMS (premenstrual syndrome) and PMDD (premenstrual dysthymic disorder) may influence or trigger depression. Depression may be linked to key biological events (i.e. post-partum depression or menopause).
ˇ Genetic- Twin studies indicate that depression is often found grouped in families. Scientists have not isolated a single �depression� gene but feel a relatively small grouping of genes are involved in depression.
ˇ Situational- Loss of a job, change in status, moving, divorce, and other major life stressors. Over use and chronic stimulation of the hypothalamic/pituitary/adrenal system (stress axis) has been implicated in depression.
ˇ Chronic Illness and Disability- Depression occurs in the large majority of patients with long- term disease and disability. A traumatic diagnosis (i.e. cancer) may trigger depression.
ˇ Personal Losses- The death of an immediate family member, close friend, or colleague. ˇ Medications- Many commonly prescribed medications may have depression as a side effect. Certainly tranquillizing medications including the Benzodiazapams may cause or deepen depression.
ˇ Seasonal changes- Seasonal affective disorder (SAD) is sometimes seen where depressive episodes are related to winter or overcast weather.
ˇ Alcohol and other drug abuse- Rates of depression in substance abusers are three times higher than the normal population. While many substance abusers are self-medicating a depression, studies show that chronic substance abuse itself leads to brain changes and depression.

Some recent studies have linked depression to chronic use of cannabis (several times/day for several years). This idea remains controversial. A current Australian study reviewed thousands of such cannabis users and found normal rates of depression once other factors such as alcohol use, gender, illness, etc., were accounted for.


Single agent prescription drugs called SSRI�s (Selective Serotonin Reuptake Inhibitors) are the most common form of treatment. Drugs like Prozac, Zoloft, and Paxil are in this category. These medications usually begin to work in one to four weeks. Side effects of SSRI�s can include sleeplessness, sexual dysfunction, and agitation. Older drugs called tricyclic antidepressants (i.e. Elavil) are also still used although their rate and severity of side effects is much higher than the SSRI�s. A new class of �bimodal� agents have recently been introduced (i.e. Serzone) that act on both the neurotransmitters serotonin and dopamine. Some of these agents such as Paxil and Serzone are also used in panic disorders and obsessive-compulsive disorders.

Individual psychotherapy and cognitive-behavioral therapy (CBT) in particular are often helpful in mild to moderate depression. Often a combination of CBT and a short course of medication are sufficient to relieve moderate depression.

Severe forms of depression with psychotic symptoms sometimes respond to today�s modified ECT therapy (electro-convulsive therapy) but the track record of this formerly brutal treatment clouds use and analysis of this controversial treatment.

In evaluating the efficacy of prescription medications in depression it is important to remember that many of the current clinical studies have been financed largely or wholly by the pharmaceutical industry.

Symptoms of depression include:

ˇ Sadness for prolonged periods. Fits of crying
ˇ Sleeplessness or excessive sleeping
ˇ Loss of appetite or excessive overeating
ˇ Sexual dysfunction
ˇ Anadonia or the loss of pleasure in normal activities
ˇ Feelings of despair or hopeless
ˇ Feelings of low self esteem, guilt, or self loathing
ˇ Ideas of hurting oneself or thoughts of suicide
ˇ Unexplained lack of energy
ˇ Chronic pain that doesn�t respond to treatment
ˇ Anxious mood and irritability
ˇ Trouble concentrating
Even a few of the preceding symptoms can indicate what is called a �clinical� depression if they persist for more than just a few weeks. A clinical depression rarely improves without a medical intervention and some combination of treatment.

Numerous patients report significant improvement with their bipolar disorder when they utilize adjunctive therapy with medical cannabis. While some mental health professionals worry about the impact of cannabis on aggravating manic states, most bipolar patients trying cannabis find they �cycle� less often and find significant improvement in overall mood.


Patients who use cannabis to �relax� may be treating the anxiousness sometimes associated with depression. Cannabis aids the insomnia sometimes present in depression and can improve appetite. Better pain control with cannabis can reduce chronic pain related depression. While cannabis cannot yet be considered a primary treatment of major depression it may improve mood when used under physicians supervision and in combination with therapy and/or SSRI�s.

Patients themselves are often the best judges of whether or not cannabis helps relieve the symptoms of depression. A poorly educated or narrow-minded physician may think any use of cannabis to be a substance abuse related aspect of depression. More enlightened psychiatrists (i.e. Lester Grinspoon of Harvard Medical School) appreciate the often beneficial aspects of cannabis therapy.

Perhaps the most reliable yardstick of the efficacy of medical cannabis in the treatment of depression is whether or not specific aspects of functionality improve. Functionality includes aspects such as self-care ability, job or school attendance, social interaction, normal sleeping, and cognitive skills.

More about Depression can be found at
Intelihealth (the website of Harvard Med)
 
4

4-LifeMan

mi przeszkadza bo sie długo nie moge uczyc bo usypiam i odczuwalne pogorszenie sie pamieci lecz napalonym lepiej mi sie czyta jakieś ciekawe lektury i bardziej twórczo się pisze opowiadania itd
 

Azzzzzz

Member
Veteran
Hehe temat rulez. W nauce lepiej sie nie wpomagac niczym, pamiec musi byc swieza i wypoczeta. Do czytania ksiazek cannabis jak najbardziej !!, nawet mozna dany rozdzial czytac za kazdym razem od nowa a i tak bedzie dobra wczutka :> :bashhead: :bashhead: :joint:
 
4

4-LifeMan

masz racje Azzzzzz ale musi to być dobra książka z dobrym przekazem;p
btw najlepiej jest się uczyć rano bo wiadomo po całym dniu głowa jest że tak powiem za chmurami i ciężko w nią coś wpoić;/ dlatego radzimy nie palić przy nauce1:p
 
Top